Sam się dziwię, że daję tak wysoką notę. I choć byliśmy w pewien sposób uprzedzani w filmie o następujących wydarzeniach (chociażby jak rozmawiali o "Natural Born Killers" albo ciągle o tym zwrocie akcji w drugim akcie) film kompletnie nie był do przewidzenia. W każdym razie jak można zauważyć moja ocena to nie ideał - dlaczego? Motyw! Gdzie jest motyw? Narkotyki? Sorry ale za słaby. Tak czy siak film warto obejrzeć...
ależ motyw był oczywisty - para szukała dwójki ludzi, których tożsamość mogłaby przejąć.
Kiedy rozmawiali na plaży Cliff coś wspominał o marzeniu o nieśmiertelności i przeżyciu setek różnych istnień. Kto wie, co im się tam uroiło, normalnie myślącymi ludźmi nie byli na pewno, szczególnie ten facet.
Nie potrafiłem zczaić, że te zdjęcie z kamery to inni ludzie (chyba) i nie wiedziałem czemu ona zaczęła uciekać. Wyglądali tak samo xD
Mnie najbardziej rozdrażniło robienie widza w konia. Rozmowa Cliffa i Cydney nad tą rwącą rzeką zupełnie różniła się od tej pokazanej w retrospekcji. Tak jakby były dwie wersje wydarzeń - ta ich udawana i rzeczywista. Bezsensu. Jeśli chodzi o nieprzewidywalność w thrillerach tego typu, to scenarzyści przy największych staraniach tworzą scenariusze jak najbardziej przewidywalne przez to, że chcą nas zaskoczyć (wiem, że się zagmatwałam, ale chyba każdy wie, o co chodzi;)). Film do obejrzenia, ale po seansie pozostaje się bez specjalnych uniesień i przemyśleń. Zdecydowanie godniejszy film do polecenia - "Natural Born Killers", wspomniany w jednej ze scen.
co mnie najbardziej razi to alogiczność filmu , w tym momencie gdy sie dowiadujemy ze to oni sa zabójcami całe napięcie pryska , dziwny film ale da sie obejrzeć(zdjęcia , gra aktorów,dziwne budowanie napięcia), jest to film który można podzielić na 2 części z dwoma rożnymi fabułami .
Jak dla mnie to ten film zrobiony jest głównie po to by zaskoczyć widza. Co tam, że średnio się to układa i pozostawia niedosyt, ale zwrot akcji musi być ;p Zawiodłem się. Nudny, nieco wtórny, nastawiony głównie na to by zaskoczyć widza (za wszelką cenę), przez co film jak dla mnie po prostu nie ma sensu, a fabuła jest naciągana do granic możliwości nawet jak na thriller! Jeżeli ktoś ogląda tylko po to by być zaskoczonym na koniec, to niech próbuje to oglądać....
Dokładnie po prostu masakra można było każdą parę po kolej obstawiać ale i tak każdy był zaskoczony. Świetnie zagrali normalną parę dzięki temu nikt by nie przypuszczał że to oni. 10/10 bo mam dobry dzień
No ja mogę dać szósteczkę. Nie rozumiem tylko kilku rzeczy. Dlaczego oni (główni bohaterowie) rozmawiają w namiocie żeby uciekać, boją się tej spotkanej pary? To trochę nielogiczne, sami mordują a tych się boją... przecież wiadomo że jedna mordująca para grasuje a nie kilka. Po drugie: nie rozumiem w jaki sposób dziewczyna domyśliła się przez zdjęcie w aparacie/kamerze ze oni są mordercami (chodzi mi o scenę po której wołała z brzegu swojego chłopaka płynącego na kajaku). Aż specjalnie zapauzowałam film, żeby przyjrzeć się temu zdjęciu i nic naprowadzającego nie zauważyłam...
P.S-tak naprawdę bardzo łatwo można było domyślić się, ze to oni mordują. Ja się domyśliłam nie przez wskazówki w filmie, ale obejrzałam bardzo wiele filmów tego typu i niestety ten motyw powtarza się bardzo często-ten, kogo powinno się najmniej podejrzewać jest mordercą... Dlatego też scena rozmowy głównych bohaterów w namiocie jest dla mnie niezgodna z całą koncepcją filmu
No też nie wiem o co chodzi z tym zdjęciem. Chyba to byli inni ludzie na nim, ale nie szło poznać raczej... Też zapauzowałem.
widzę, że nie tylko ja pauzowałem :P ale też nic naprowadzającego nie zauważyłem, nawet jeżeli to byli inni ludzie to mogli być jacyś znajomi. Ktoś wie o co chodziło z tym zdjęciem w aparacie? Rozmowa z namiocie też nie pasuje dlatego dałem 7 a nie 8.
Gina patrząc na zdjęcie odkryła że aparat nie nalezy do Cliffa i Cydney, a dzięki temu że Cliff i Cydney nie są parą młodą za jaką się podają. Zrozumiała, że aparat jak i inne rzeczy nie są ich własnością. Reasumując- odkryła że kłamią. Swoją drogą ciekawy film którego chyba głównym przesłaniem jest to jak daleko może się posunąć człowiek dla osiągnięcia sukcesu, a po polsku- jak zarobić a się nie narobić. 8/10.
Gina zobaczyła na zdjęciu, na palcu panny młodej pierścionek, który miała na plaży ta cała Cydney i załapała że to oni muszą być mordercami. Ot i cała tajemnica. Uważniej ogladajcie :) Ale ogólnie film taki sobie.
Rozmowa w namiocie była bez sensu. Wprowadzona jak dla mnie tylko po to, żeby na końcu większe "wow" z zaskoczenia było.
Racja.Rozmowa w namiocie była kompletnie nielogiczna.Wybitnie wsadzona tylko dla zmylenia odbiorcy.
oni rzeczywiście bali się, że zostaną rozpoznani. Poza tym uważali tę drugą parę za świrniętych wariatów (pseudo komandos i rzeźniczka) i nie wiedzieli czego się po nich spodziewać. Główni bohaterowie nie byli tak wyćwiczeni, zabijali głównie dzięki posiadaniu broni
Spróbuj obejrzeć jeszcze raz scenę w namiocie, kończą rozmowę "nie możemy dać po sobie poznać", możemy to zrozumieć w dwojaki sposób:
-że się ich boją
-że są ich celem
oj ludzie, ludzie. Nie jest waszą mocną stroną czytanie i oglądanie ze zrozumieniem, jak zauważyłam. Dziwicie się czemu oni udawali, że się boją morderców. Skoro zabili tamtą parę nowożeńców, którzy byli w podróży poślubnej i przejęli ich życie to oczywiste. Nie mogli się bać siebie, ale jako nie oni (ukradli życie zamordowanym) powinni się bać. Ukradli życie tym co nie byli mordercami, więc nie mogli w jednej scenie udawać, że się boją a w innej od razu ujawniać, że to oni zabijają. Wszystko było tu przemyślane. W pewnym momencie jest pokazywane jak ćwiczyli, żeby być tymi co zamordowali, więc wszystko jest logiczne. Co do tego zdjęcia w kamerce to wiadomo, że ktoś może się nie skapnąć, bo oni zmienili wygląd tak żeby wyglądać jak najbardziej podobnie do tej pary zamordowanych i tylko z bliska szło rozróżnić. Przecież oni nie byli nawet małżeństwem. A mordowali właśnie dlatego, że wymyślili sobie jakąś koncepcję przeżycia wielu żyć, więc takie podszywanie się pod innych było dla nich substytutem. Najwyraźniej na jakims haju wpadli na taki pomysł.
Hmmmm... Mi dalej nie składa się to w logiczną całość. Film oglądałem już chwilę temu i szczerze powiedziawszy chyba parę kwestii mi wyleciało. Wytłumacz mi jednak taką rzecz: Z twojego komentarza wyczytałem, że oni tylko udawali, że się boją, tylko po to żeby pokazać, że nie są mordercami? Dobrze rozumiem? Jedna scena mi tutaj nie pasuje - ta w namiocie. Z tego co tam pamiętam oni rozkminiali jak odłączyć się od swoich "towarzyszy" podróży, chyba też się ich bali? Po co ta scena? Bez sensu. Filmu drugi raz na pewno nie obejrzę.
Niestety źle wyczytałeś. Nie wiem już jak to napisać prościej żeby wyjaśnić. Oni nie udawali strachu. Oni się bali! Dlatego, że odgrywali parę, którą zabili (czyli tych co nie byli mordercami, więc mieli prawo się bać). Film jest podzielony na dwie części: w 1. są tylko parą nowożeńców, których oblatuje strach na myśl o mordercach grasujących na Hawajach, a dopiero w 2. dochodzą do wniosku, że chcą kolejnej pary, żeby przejąć ich tożsamość. Czyli najpierw tak jakby chcą się nacieszyć nową osobowością a potem chcą nowej.
Tym bardziej mi się to nie składa. Skoro przejęli czyjeś osobowości i bali się morderców to teoretycznie zapomnieli już o tym, że sami niby nimi są. Po co więc później chcą zabić kolejną parę? Nagle ich olśniło i postanowili przejąć kolejne osobowości. Jakaś luka w pamięci im się otworzyła? Gdyby chcieli się nacieszyć nową tożsamością, a później spróbować przejąć następną, wydaje mi się, że zachowaliby pełnię świadomości cały czas i nie byłoby szansy żeby nie wiedzieliby, że sami są przestępcami. Dodatkowo nie pamiętam jednej rzeczy. Nasi główni bohaterowie upozorowali przecież że to jeszcze inna para jest odpowiedzialna za te morderstwa. Czy nie pozorowali tego czasem wtedy gdy równocześnie pokazywano sceny w których niby się boją mordercy? Pozostają także zdjęcia na aparacie...
Mówią o setkach żyć, więc wcielali się tylko do momentu znalezienia nowej interesującej pary, nowych interesujących żyć.
Chyba za bardzo ograniczony jestem... Mógłbym przeczytać jeszcze z kilkanaście objaśnień filmu, ale i tak tego nie kupuję. Jak dla mnie ładu i porządku (logiki?) tu nie ma. Może kiedyś jeśli obejrzę drugi raz, to zmienię zdanie. Póki co się na to nie zanosi i odpuszczam :) Co nie zaprzecza, że krajobrazy w filmie rzeczywiście świetne były.
To była ich chora gierka, a zarazem sposób na życie "dziwne jak na wakacjach ludzie dużo mówią o sobie", najpierw zaprzyjaźniali się z daną parą, chcieli się dowiedzieć jak najwięcej o nich, następnie przejmowali ich tożsamość, zacierali ślady ("zasada nr 1 zatrzeć ślady, utrudnić poszukiwania") i żyli życiem tych osób. Gdy sytuacja wydawała się trudna (odnaleziono zwłoki, nagranie z kamer przemysłowych) musieli kolejny raz zmienić tożsamość. Z filmu wynika, że osobą która dominowała był Cliff, on dążył do zmian tożsamości "chce przeżyć setkę istnień", świadczy to o jego problemach psychicznych, Cydney natomiast poddawała mu się i przestrzegała jego zasad.
Rozmowa w namiocie jest oceną nastepnej pary w jaką mają się wcielić i mają wątpliwości , czy taka para walniętych jest odpowiednia. Odrzucili pierwszą parę, też im nie odpowiadała, dopiero po obejrzeniu zdjęć podejmują decyzję na tak...NIe jestem fanką tego typu filmów, ale ten jest sprytnie zakręcony i z fajnymi referencjami kinematograficznymi.
Byl do przewidzenia, zwlaszcza dla maniakow filmowych, jak ogladalismy to ze znajomymi to paru odgadlo, ze to oni sa mordercami, a ich gadki dla sciemy
A mi się wydawało że Gina zobaczyła to zdjęcie i ujrzała że nie są oni tymi za których się podają a rozpoznała że są mordercami dzięki temu że w jednej scenie patrzyła własnie razem ze swoim chłopakiem na miejsce zbrodni co jej chłopak powiedział do niej "Chodź to nie nasza sprawa" (czy coś takiego) i z tego wnioskuje że rozpoznała że to para zamordowana wcześniej .
Trochę zagmatwane ale ja to rozumiem.