Nawet Węgrzy pod butem Orbana potrafią nakręcić na aktualny i gorący społecznie temat film. I reżyser zrobił to doskonale - pokazał niszczące antagonizmy w sposób ciekawy, pomysłowy i nieprzesadzony w żadną stronę. O tym, jak łatwo wykorzystać wzajemne niechęci do załatwiania spraw, które tak naprawdę nic z tym nie mają wspólnego. Zaślepieni rodzice, "gównodziennikarstwo" i problem nastolatka. Bardzo satysfakcjonujący seans.
Pod butem Orbana? Czyli dyktat a nie demokratyczny wybór? No tak, demokracja dla takich jak ty jest wtedy, gdy rządzi platforma….
Demokratyczny?!! Gdy wszystkie media przejęte przez Orbana? Węgry stały się "autokracją wyborczą"
No to zupełnie tak, jak w Polsce... Z głównych mediów opozycyjnych została niszowa Republika (też propaganda, tylko w drugą stronę - ale ponoć nie omijają trudnych tematów) i może Radio Maryja / Trwam (nie wiem, nie słucham) i kilka raczej partyjnych tygodników z niewielkim nakładem.
W praktyce mamy przekaz albo bardzo prorządowy (TVP, TVN24, Agora), albo umiarkowanie prorządowy. W każdym razie dziennikarze tak bardzo starają się być tą "czwartą władzą", kontrolującą polityków, że w zasadzie żadna afera jeszcze nie wypłynęła...
Najważniejsze, że wyzwalają się spod buta Kaczyńskiego i całej tej złodziejskiej hałastry
Ojej, ulało się. Na szczęście jeszcze tylko trzy lata rządów tej patowładzy i popierającej ją hałastry, damy radę.
PiS nigdy nie przejmie władzy głosują na niego zacofani ślepe moherowe berety bo nikt nie chce rządów kaczki Pinokia i fajtłapy rudy który po ang słowa nie umie skleić i dzięki wygranej aferzysty filmów xxx Trumpa ma ciepła posadkę po prezydenturze
Nie potrafię pojąć, jak ludzie, którzy zabili prezydenta Adamowicza mogą ot tak, zupełnie bezkarnie nadal siać nienawiść do "tamtych". Ten kraj nigdy nie był aż tak spolaryzowany. Widocznie na Węgrzech mają to samo, jeśli nie gorzej.
Ps. Nie lubię pisać ani rozmawiać o polityce, politykach i ich brudnych gierkach i prawie nigdy twgo nie robię. Jednak dłuższy, kilkunastoletni okres mojego zycia mieszkałem w Trójmieście i Adamowicza poznałem osobiscie. Chyba był porządnym człowiekiem. Oto do czego prowadzi nieodpowiedzialna zabawa mediami.
Koleś który zabił Adamowicza codziennie w więzieniu oglądał TVN. Media mają wielką moc. Ten film też to pokazuje
Generalnie zgadzam się, niestety trafiło to do mnie "tylko" jako-tako. Nie wiem, może to wina zbytniej węgierskiej hermetyczności (ich sytuacja polityczno-społeczna różni się, na szczęście, od naszej), a może pewnych kompromisów techniczno-narracyjnych, wynikających z małego budżetu, przez które trudno mi się było "wczuć". Poprzedni film Reisza, czyli "Najgorsze wiersze świata", podobał mi się bardziej, acz i tam z pewnością nie wszystko sczaiłem. Z konkursu Nowych Horyzontów zaś widziałem niewiele, ale "Pepe" podobał mi się po wielokroć bardziej...
"Pepe" nie widziałam niestety. Jak to mówi Raczek: 50/50, czyli każdy ogląda przez siebie. Byliśmy już bardzo blisko sytuacji na Węgrzech. Na szczęście podjęliśmy wysiłek, żeby uciec od tego koszmaru.
A propos naszego podwórka: na całe szczęście! A propos filmu: ciekawie wplecione antagonizmy polityczne w niepozorna fabułę filmu, ale za dużo dłużyzn i zbyt rozciagniety w czasie i przez to mało wciągający.