PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=697341}
7,2 12 558
ocen
7,2 10 1 12558
X Y: Równanie szczęścia
powrót do forum filmu X+Y: Równanie szczęścia

Mam do tego filmu osobisty stosunek i to nie dlatego, że ktoś z moich bliskich lub ja sama mam doświadczenia z autyzmem, ale dlatego, że miałam okazję spędzić miesiąc na Chińskim kampusie, a mój mąż brał udział w międzynarodowej olimpiadzie matematycznej jako licealista.

Urzekła mnie autentyczność tego filmu w kwestii przedstawienia obrazu Chin jakich ja sama doświadczyłam i jak je pamiętam (monumentalne mury uczelni, ludzie tańczący lub ćwiczący tai-chi albo grający w koszykówkę o zmroku na terenie kampusu, prawdziwe chińskie jedzenie i problemy z pałeczkami). Mój mąż z kolei potwierdził, że realia olimpiady matematycznej zostały naprawdę oddane bardzo wiernie (np. grupowe przygotowania do olimpiady, komunikowanie się za pomocą różnokolorowych kartek gdzie każda kartka ma inne znaczenie). Ta dbałość o szczegóły i autentyczność jest niewątpliwym plusem filmu, ale być może dostrzegą to tylko ludzie, którzy znają te realia z własnego doświadczenia. Dla zwykłego widza czasami ten film może się nieco dłużyć, ale wydaje mi się jednak, że finał wynagradza cierpliwość. Mnie seans naprawdę sprawił przyjemność.

Końcowa scena rozmowy Nathana z matką była dla mnie niesamowitym oczyszczeniem i nastroiła mnie bardzo pozytywnie. W ogóle postać matki była dla mnie bardzo poruszająca, bo jak się może czuć owdowiała kobieta, która zostaje sama z autystycznym synem, który przez cały czas ignoruje ją i jej troskę? Wydaje mi się, że wielu rodziców dzieci autystycznych może się z tą postacią identyfikować.

X+Y na pierwszy rzut oka wydaje się być zwyczajnym filmem dla raczej nastoletniej części publiczności, a jednak porusza ważne tematy społeczne takie jak samotność wśród ludzi, przeżywanie żałoby i zetknięcie się z nieznanym światem (czy to w sensie fizycznym- geograficznym, czy też wewnętrznym-emocjonalnym). Matematyka jest tu tylko tłem.

Ode mnie ten film dostaje mocne 7 i do tego wielki plus za rolę Asy Butterfielda. Chłopak ma talent.

ocenił(a) film na 8
Naethalee

cyt. "Dla zwykłego widza czasami ten film może się nieco dłużyć"
wspaniały, wciągający film. nie ma tu sensacyjnych scen i wartkiej akcji, ale nie o to chodzi. dla mnie osobiście film sprawił radość, że jest więcej takich ludzi. takiego rodzaju autyzmu nie traktuje jako choroby; mam wiele z tego dzieciaka, ale zazdroszczę mu umysłu i pasji do matematyki.

cyt. "jak się może czuć owdowiała kobieta, która zostaje sama z autystycznym synem, który przez cały czas ignoruje ją i jej troskę?"
no właśnie niestety nie wiem, z powodu braku uczuć wyższych. jedynie domyślam się, że było jest ciężko i smutno. ale nie rozumiem dlaczego. syn nie był nieszczęśliwy, on nie potrafił pokazać szczęścia, zaangażowania, miłości. dla takich osób przekazanie tego co czują jest trudne.

ocenił(a) film na 7
dariusgromnicki

Witam. Dobrze, że wpadłeś. Ciekawie jest poznać perspektywę osoby, która jest w podobnej pozycji co bohater filmu.

Co do postaci matki, było mi jej autentycznie żal, bo jej mąż zginął tragicznie, a od syna nie mogła dostać żadnego wsparcia, miał do niej stosunek obojętny a ona tak bardzo chciała jakiejś więzi z nim (patrz scena pogrzebu ojca, gdy matka chce złapać Nathana za rękę, a on nie pozwala na to) . Masz rację, było jej i ciężko i smutno i samotnie. Byłoby zupełnie inaczej gdyby nie zostałą wdową, ale w tej sytucji cały ciężar wychowania autystycznego syna spadł na jej barki. Po śmierci męża nie miała też nikogo więcej, kto ją kocha.

Ludzie bez autyzmu potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem, potrzebują więzi i zainteresowania. Ludzie z autyzmem nie maja takich potrzeb. Dlatego Nathan nie był nieszczęśliwy, ale jego matka i owszem. Wiem, że Nathana nie można winić za to, jak odnosił się do matki, bo nie miał na to w zasadzie wpływu- niemniej jednak bardzo ucieszyłam się z finału filmu. Wydaje mi się, że matce udało się w końcu przebić przez tę skorupę syna, a i syn zrozumiał w końcu matkę i generalnie, zrozumiał czym są emocje.

ocenił(a) film na 8
Naethalee

cyt. "Wydaje mi się, że matce udało się w końcu przebić przez tę skorupę syna, a i syn zrozumiał w końcu matkę i generalnie, zrozumiał czym są emocje."
To podejście optymistycznie patrzącej osoby :) Biorę też pod uwagę bardziej pragmatyczne powody: przyzwyczajenie, doświadczenie i nauczenie się co potrafi sprawić radość drugiej osobie (mimo braku odczuwania radości po swojej stronie). Choć w filmie podeszli podobnie jak piszesz, że Nathan zmienił się, stając się bardziej emocjonalny.

ocenił(a) film na 7
dariusgromnicki

W filmie to było ewidentne w momencie gdy Nathan podczas trwania olimpiady zdaje sobie sprawę z wypadku ojca i zalewają go emocje. Nagle opuszcza konkurs, po czym udaje się do chińskiej restauracji. Tam się chłopak próbuje wyciszyć i spotyka matkę, a wtedy następuje ta pamiętna końcowa rozmowa w trakcie której Nathan po raz pierwszy w życiu płacze, czego nawet na pogrzebie ojca nie zrobił. Wydaje mi się, że wtedy właśnie zrozumiał co przeżywała matka po śmierci ojca i to, że on sam jest zakochany w swojej chińskiej przyjaciółce. Następnie jest scena z matką w samochodzie, gdzie ona kładzie rękę na dźwigni zmiany biegów, a Nathan zupełnie dobrowolnie łapie matkę za rękę (czego na pogrzebie ojca nie chciał zrobić) i razem już przełączają na pierwszy bieg i ruszają. Tak dosłownie i symbolicznie. Piękne i optymistyczne.

A w realnym życiu osoby autystyczne pewnie faktycznie kierują się przyzwyczajeniem i nawykiem, a nie emocjami gdy sprawiają innym przyjemność (o ile w ogóle to możliwe, żeby komuś sprawiali przyjemność). Nie mam pojęcia czy osoba z autyzmem może zacząć odczuwać emocje i w pewnym sensie się z autyzmu "wyleczyć". Pewnie nie. No to ostatecznie chyba nie powinnam nazywać tego filmu naturalnym i autentycznym, ale raczej optymistycznym.

ocenił(a) film na 7
Naethalee

Bardzo podoba mi się to co tu napisałaś. Sam kocham matematykę i zawsze miałem to tej nauki bardzo osobisty stosunek. Dodam tylko, że odegranie głównej roli jest po prostu mistrzowskie, na 10

ocenił(a) film na 7
chemas

Po dwóch latach odpowiadam :P

Mnie właśnie matematyka nigdy nie kręciła, a w szkole przed klasówkami zawsze miałam takiego stresa, że bolał mnie brzuch - a więc wspomnienia z liceum w związku z matematyką mam raczej traumatyczne. Niemniej jednak zawsze patrzyłam z podziwem/zazdrością na osoby, które matematykę lubią i są w niej dobre.

Film mnie oczarował za ładne, wierne pokazanie tej całej otoczki Chiny/olimpiada matematyczna, a także za próbę ukazania jak osoby z Aspergerem widzą/tłumaczą sobie świat i jak to czasami trzeba porzucić swoją strefę komfortu, żeby poznać siebie i innych. Ładny to był "bildungsroman" i trochę się dziwię osobom piszącym na tym forum, że im się końcówka filmu nie podobała, bo chłopak kolokwialnie mówiąc - "dał ciała" :P

Główna rola faktycznie odegrana koncertowo.

ocenił(a) film na 7
Naethalee

i gitara :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones