X-Men Apokalipsa był najlepszy z tych nowszych części, ale wciąż nie dorównuje starej trylogii w żaden sposób, dla czego ? A dla tego, że nie ma w nim emocji. Jest to odgrzewanie kotleta z x-men pierwsza klasa tylko w bardziej efektownym wydaniu tzn. więcej wybuchów, wszystko większe i silniejsze. Twórcy filmu nastawili się na efekty specjalne, a zapomnieli o ładunku emocjonalnym. Dla tego film bardzo przypomina np. nowe transformersy. Rola Sophie Turner jako Phoenixa to kompletny nie wypał i to nawet nie dla tego, żeby źle grała, bo nie było aż tak kiepsko, tylko Famke Janssen stawiła wysoką poprzeczkę, była intrygująca, dojrzała i sexowna, a Sophie nie potrafiła żadnej z tych cech wydobyć. Była cały czas tą sztywną, nieśmiałą Sansą z gry o tron.
Były też dobre strony filmu takie jak np. muzyka. Biorąc pod uwagę nowe filmy z serii x-men ten, nawet w miarę spójnie kontynuował fabułę poprzednich części. Jak już wcześniej napisałem film zawiera dużo efektów specjalnych, a wręcz nimi ocieka, jest też jedna czy dwie zabawne sceny i to są całe plusy. Niestety nie ma tego klimatu pierwszej trylogii, poza tym połowa scen jest wręcz idiotyczna (trudno o lepsze określenie) i o tych scenach mógłbym napisać jeszcze duuużo. Dla Polaków przygotowano także zabawny akcent (a raczej żenujący) gdzie zamiast dalej mówić po angielsku, amerykańscy aktorzy próbują mówić po Polsku z bardzo marnym efektem. Niektóre sceny są tak źle nakręcone, że są aż zagadkowe np. śmierć żony Magneto, gdzie w jednej chwili tuli wraz z Henrym umierającą córkę, a w drugiej niespodziewanie sama nie żyje. Tego typu smaczków jest więcej. Fabuła ogólna jest dobra, ale jej realizacja koszmarna, przypomina typowy przekoloryzowany, amerykański komiks. Nie mniej jednak ta część z całą pewnością wybija się ponad wszystkie nowe filmy o x-menach i biorąc pod uwagę całokształt nie jest zły.