Byłem wczoraj w kinie. Łza radości kręci się w oku widząc Polski akcent w tak dużej produkcji. Trochę przykro, że Michael Fassbender tak kaleczył nasz piękny język. W kilku dramatycznych chwilach kino wrzało gromkim śmiechem zamiast oglądać w skupieniu i czekać na rozwój sytuacji. Miło się dowiedzieć, że jeden z najpotężniejszych mutantów jest Polakiem. Generalnie film bardzo dobrze zrobiony, jeśli ktoś lubi filmy z serii X-Man to gorąco polecam wybranie się do kina bo warto.
Hmmm zgadzam sie z opinią, ale zaciekawilo mnie cos jeszcze, czy storm w scenach w Kairze tez tak kaleczyla arabski jezyk jak magneto nasz ? :-) pozatym uwazam to za wielki uklon ,ze chcialo im sie uczyc polskiego a nie mowic po angielsku jak to czasem bywa w filmach ze scenami z innych krajow.
Magneto nie jest Polakiem, tylko niemieckim Żydem - jak podaje wikipedia. Mnie rozbawiło, jak po śmierci żony i córki wrócił do pracy z zamiarem zabicia wszystkich i zaczął do nich gadać po angielsku. O dziwo polscy robotnicy w latach 60-tych czy 70-tych (nie pamiętam kiedy dokładnie miała miejsca akcja filmu) rozumieli każde słowo. Śmiechłem.
Nikt tam mu na pytania nie odpowiadał, więc nie było pokazane, jakby rozumieli. Yikes.
W takim razie koleś gadał i gadał a nikt nie kumał o co typowi chodzi. Też śmiesznie.
Po tych wszystkich mieszanych opiniach odechciewa mi się oglądania. , na prawdę jest az tak źle z tymi polskimi dialogami jak każdy mowi czy jest w miarę znośnie ?
Fassy się starał. Większość słów mu wychodziła, tylko mówił to niezbyt adekwatnie do sytuacji i przez to dużo osób się śmiało. Ale kołysankę zaśpiewał po polsku ładnie.