Po seansie o mało co nie odleciałem ze szcześcia.Tak solidnie wykonane widowisko w marvelowskiej oprawie dla popcornowych wydajaczy, to prawdziwy mutant na szarej kliszy przecietnych superprodukcji.Emocje siegaly zenitu,film ogladało sie z wypiekami na twarzy.

Historia doskonale opowiedziana,scenariusz napisany w duchu komiksowej serii. Trylogie X-man Bryana Singera spada o poziom nizej.Mamy tu wszystko czego dawny nałogowy oglądacz w fox kids potrzebuje,a przy tym film trzyma poziom intelektualny.Postacie pełno krwiste,żywe i przedewszystkim bardzo bliskie swoim komiksowym odpowiedznikom.Duza zasluga dla Michael Fassbender jako Magneto oraz James MCavoy jak Charles.Reszte X -factoru dopieszcza jak może.Dialogi sa smaczne,chumorzaste,orazbez przesadnego patosu.Akcja wartka,i sa momenty kiedy wkradaja sie bardzo przejmujaca sceny melodramatyczne.Przy tych wszyskich pierwiastkach,slyszymy świetną rytmiczny muzyczke z dobrym motywem.Na cóz tu narzekać,maszerowac do kina niech zarobia na 2 Class.

9/10.....Dziesiatke bym dal bo film to prawdziwa perełka,ale zgrabniej wypada 9 przy 10.......