beznadziejny film -.- , nawet nie bylo wolverina ktory ratowal ten film -.- porażka
O ile się nie mylę, był przez chwilę, gdy poszukiwali mutantów (siedział nawalony w barze).
Ale faktycznie, im więcej Wolverine, tym lepiej.
a dlaczego tylko pokazali go w tym barze?czemu słuzyła ta scena?
ps.jesli to było w 1962 roku to Wolverine byłby tam niemowlakiem,o ile się nie myle to skoro on miał wszczepione metale w sobie to wcześniej był człowiekiem tzn starzał się tak samo jak profesor X czy magneto...
W tym barze to była tylko krótka wymiana zdań (Wolverine odmówił przyłączenia się, więc go już nie nachodzili). Scenerią przypominało to scenę z "X-men Geneza:Wolverine", gdy główny bohater pił po stracie ukochanej.
A co do czasu, to ja się sama pogubiłam (gdzieś było coś o narodzinach Wolverine'a ok 1840r.).
Zdolnością Wolverine'a jest jego błyskawiczna regeneracja, spowalniając też proces starzenia. Dzięki temu było w ogóle możliwe wszczepienie mu szkieletu z adamantium, ale sam szkielet nie ma wpływu na jego procesu starzenia.
A Wolverine brał udział w drugiej wojnie światowej, więc Magneto i Xavier to przy nim dzieciaki.