Dużo, a nawet bardzo dużo tu różnic w stosunku do komiksu, największą jest chyba pierwszy skład x-men z którego ostał się tylko Bestia. Problemem jest też to że twórcy w jednym filmie chcieli za dużo wyjaśnić, i historię Erica i Xaviera, i Mystique, i kryzys kubański i MacTaggart i wyszło trochę po łebkach. Wracając do Magneto czekałem aż w kinie pokażą go takiego jak w komiksach, młodego i "powerful". I Fassbender spełnił moje oczekiwania, w ogóle ma ten aktor duży talent dramatyczny i wróże mu dużą karierę. Z innych aspektów Xavier miał wy****stą chawirę, fajna była scenka z Loganem, a kostium Magneto na końcu - forget it.