Szacunek dla twórcy, pierwszy film o x-menach w którym nie widać szwów. Wziął ktoś komiks dla dzieci o facetach w rajtuzach i zrobił z tego kawał dobrego kina. Ja bym temu panu/tej pani może nawet dał Oscara. Bo to się dotychczas nikomu nie udało. Scenariusz się kupy trzyma, prawdziwa gra aktorska, szczególnie profesorek w młodych latach mi przypadł do gustu, wiarygodne postacie, tutaj się magneto wybija na pierwszą pozycję, z dystansem do samych siebie, odrobina humoru, także drugoplanowi bohaterzy to nie tylko tło (jak przykładowo Cyklop we współczesnych x-menach) efekty specjalne bodajże też najlepsze ze wszystkich części, to wszystko w klimaciku lat 60-tych, świetna muzyczka, jednym słowem rewelacja.