namieszali, namieszali...
cóż, kontinuum czasowe, prawa fizyki (stadion w Waszyngtonie - ciekawe, kto go potem
posprzątał?), biologii (Profesor znów na nogach i znów bez nóg...) - to bzdura!!!! - dla twórców filmu
oczywiście...
ale jak gra Hugh Jackman i James McAvoy - to im wszystkim wybaczam...
poza tym sprawili w tym bigosie efektów specjalnych, pomysłów zaprzeczającym zdrowemu
rozsądkowi, że moi ulubieńcy mogą znowu wrócić i funkcjonować w kolejnej części - której nie
mogę się doczekać!
To film scence Fiction, czyli fikcja, więc nie zawsze prawa fizyki muszą być zachowane. Inaczej - samo przenoszenie się w czasie w ogóle nie powinno istnieć. Ba, sami mutanci nie powinni istnieć.
"stadion w Waszyngtonie - ciekawe, kto go potem posprzątał?" - raczej nikt poza tobą się o to nie martwi XD. Tak samo jak nikt nie zastanawia się o most, który Magneto przeniósł w "X-men Ostatni Bastion". ;D
"Profesor znów na nogach i znów bez nóg" - to akurat jest wyjaśnione. Profesor używał serum, dzięki któremu mógł chodzić, ale za to tracił swoją zdolność mutanta (czyli m. in. czytanie w myślach). A czy istnieje takie serum - nie, ale to scence fiction.
A i popieram, Hugh Jackman i James McAvoy byli wspaniali, oczywiście dodam tu jeszcze Michaela Fassbendera, bo on również był rewelacyjny. Tak samo nie mogę doczekać się kolejnej części.
Pozdrawiam. ;)
Dzięki za odp.
sf i f nie znoszą praw fizyki - one je "naginają", wiem o tym
takie "prawa" tych gatunków
mnie tylko "zdenerwowało" to, że twórcy filmu AŻ TYLE PRAW NAGIELI
Fassbendera tez lubię, choć wypadł blado w porównaniu z Jamesem i Hughem - ta nienawiść... ufff - ale taka jego rola, co by być na drugiej szali wagi, no i troszkę skomplikować wątki, żeby Rosomakowi nie było tak zbyt łatwo w przeszłości i wytłumaczyć związek z Raven/Mystic
ten film sprawił, że znów zatrzymałam się przed ekranem na dłużej
całkowicie fikcja, komiksowa
lubię takie
a jak jeszcze doprawiona dobrą grą aktorów
humorem
czekam
po-zdr! :D