Niestety muszę przyznać, ze w moim odczuciu jest to najgorsza z części. Przez cały seans siedziałem bez specjalnych emocji, chwilami znudzony. Brakowało mi napięcia, klimatu i polotu poprzednich części.
Oczywiście fanem X-menów nadal pozostanę i czekam z niecierpliwością na kolejne odsłony, Tęsknię za starszymi mutantami, nie ich młodszymi wcieleniami.
Ohh ahh i jak ja się ucieszyłem gdy moje oczy ponownie ujrzały Storm :)
Mam również mieszane odczucia co do Mystique, Nie kwestionuję tutaj zdolności i urody Lawrence, jednak wcześniej wyobrażałem sobie Mystique jako kobietę o bardziej smukłej, wyrazistej twarzy i bardziej "ździrowatym" charakterku. Jennifer brakuję temperamentu.
No i miło, że Jean wróciła :)
Jedno pytanie, czy po ingerencji w przeszłość wiele rzeczy ulegnie zmianie? Można zapomnieć o sytuacji jaka miała miejsce w poprzednich częściach?
Ciężko mi uwierzyć, że wszystko potoczyło się tym samym biegiem. Zresztą sama obecność Jean powinna namieszać.
Chciałem jeszcze dodać, że efekty specjalne przyzwoite, wrażenie jednak zrobiły na mnie tylko te w czasie wojny i walki mutantów o przetrwanie.
też mam wrażenie że nie było pomysłu na fabułę, co do Mystique to tutaj była młoda i jeszcze trochę niewinna, dopiero potem dojrzała, co może pośrednio tłumaczyć charakter Lawrence ... film przypomina trochę transformersów, kupa efektów z których niewiele wynika, cóż takie czasy :)
Mnie się wydaje, że ta część to próba "posprzątania" po Ostatnim Bastionie (uznajemy genezę Wolverina za niebyłą). DOFP przywraca do życia pochopnie zabitych, łata pewne fabularne dziury i co dziwne przy tym wszystkim daje radę. Daleko do Pierwszej Klasy, która według mnie była najlepszą do tej pory częścią, ale nie ma wstydu. Fakt - trochę momentami film nużył, ale z drugiej strony scena Qiucksilvera w kuchni to majstersztyk, a walki ze strażnikami też świetnie zrobione. Aktorsko też nie mam większych zastrzeżeń.
Ja bardzo lubie filmy X-men i fanem jestem od dziecka, ale zgodze się, że film jakiś taki bez wyrazu. przeciętny.
mam nadzieje że x-men 8 będzie super;) No i kurde dużo sobie obiecuje po tym jak kończy się film... ale , nie wiadomo. chciałbym zobaczyć jeszcze starą grupe.
Masz rację, wstydu nie ma :) nie uznaję filmu za nieudany, wyszedł całkiem sympatycznie. Tyle, że w porównaniu do innych moim zdaniem wypadł słabo. Naprawdę podobała Ci się ta scena? U mnie wywołała lekkie zażenowanie. Bardzo lubię Evana ale w tej wersji nie przypadł mi do gustu. Moimi ulubionymi scenami była walka pomiędzy mutantami a likwidującymi mutantów. No i scena końcowa, gdzie Logan wraca do czasów "współczesnych". czyli lekki kontrast pomiędzy efektami a zwyczajnymi ujęciami ;) Poza tym młody Magneto pierwsza klasa :)
W dobie wszechobecnego slowmotion (do wyrzygania) scena w kuchni miała przynajmniej pomysł i pewną świeżość. Do tego nieco frywolna muzyka. Ot humorystyczny akcent perfekcyjny technicznie. W przeciwieństwie do innych części tego reżysera niewiele było w tym filmie "rozluźniaczy". Wydaje mi sie, że postać Quicksilvera miała być takim "odsztywniaczem" (nawet Wolverine jakoś ma niewiele "lajtowych" haseł) i według mnie się to udało.
Z tym "do wyrzygania" to kompletnie się zgadzam. Wiesz, kwestia humoru. Dla mnie było to jedyna scena, której się "wstydziłem". Charakteryzacja mogła być przynajmniej inna. Ale miło wiedzieć, że innym się podoba. Jeśli chodzi o Wolverina to po raz kolejny za duża dawka. Błagam, wykorzystajmy potencjał innych. Zawsze przejmuje pierwszy plan. Tu już całkowicie "rzygam". Wolverina ma już osobną serie, spójrz ile potencjlnie dobrych charakterów jest do wykorzystania.
No cóż, Wolverine = kasa. Ścisła czołówka światowego superbohaterstwa. Do tego świetnie wpisujący się modę na ironicznego buca (dr House, Sherlock) Fajnie by było zobaczyć np. takiego Gambita (wiem - był w Genezie, ale to się nie liczy :)
Jeśli chodzi o próbę "posprzątania" to przyznam szczerze, że musiałbym jeszcze raz zobaczyć Ostatni Bastion, trochę czasu minęło od seansu.
No fakt, masz racje co do młodej wersji. Ale tak szczerze. nie obsadziłbyś kogoś innego?
może i tak, ale od dawna przy produkcjach rządzą finanse więc film musi być "medialny" i przyciągać do kina również aktorkami na topie, więc co tu dużo gadać, dlatego też powstaje, lub ma powstać tyle filmów na podstawie komiksów
Jeśli chodzi o mnie to Kate Beckinsale byłaby idealna :) na topie a jednak z charakterkiem :) Zresztą kobieta rysy twarzy ma idealne :)
tak, tylko Kate ma już 40stkę więc młodej nie zagra (oczywiście figury jej nie odmawiam np. w Van Helsingu w gorsecie :)
Dla mnie Lawrence jes git, jest coraz starsza i sie wyrabia a poza tym ma fajne ciało :P
Akurat tutaj efekty tylko dodawały smaczek, cały film bazował na sytuacjach i grze aktorskiej, więc bzdury pleciesz
najpierw nie wiesz kto to Kate Beckinsale i nawet nie chce ci sie sprawdzić, potem niby pisze bzdury i to twoje argumenty, stawiam że masz 15 lat i ci sie nudzi w wakacje :) chłopcze przestań trolowac i idź pograć w piłkę ;)
Wiem bardzo dobrze kto to Kate Beckinsale, myślałem ze rozmawiacie o innej Kate jak juz napisałem zresztą. Całe dzieciństwo spędziłem na boisku i nie nie troluję, mam 25 lat :)
"Jedno pytanie, czy po ingerencji w przeszłość wiele rzeczy ulegnie zmianie? Można zapomnieć o sytuacji jaka miała miejsce w poprzednich częściach?"
Wszystko zostało wykasowane i nie miało miejsca po 1973 roku. Po Apokalypse nie będzie obowiązywała pewnie też scena z Wolverine'em, bo dojdzie do kolejnych podróży w czasie.
Lawrence w roli Mistique też mi nie pasuje, ma zbyt pucułowatą buzię, Evan jak Quicksilver też zupełnie mi nie leży, mogliby chociaż podziałać z charakteryzacją, bo przyzwyczaiłam się do jego wizerunku szczupłego chłopaka z ostrymi rysami i białą czuprynką.
Z drugiej strony pasuje urodą jako dziecko M&M ;) Nigdy mi te nie pasował młody Xavier.
Film ogólnie nie powalił, ale był przyzwoity, unowocześnione sentinele ładnie zrobione, podobały mi się sceny gdy strzelały tą palącą wiązką "z twarzy". Było trochę zabawniejszych migawek, trochę typowej dla Magneto patetycznej gadaniny, i oczywiście te dłużące się sekundy od śmierci/zmiany historii. (tutaj muszę przyznać, że naprawdę podobała mi się scena "współczesna").
Może nie był wybitny, ale jakoś domyka całość póki co.