Taka wysoka ocena to chyba za tyłeczek Hugh w jednej z pierwszych scen;) Mimo całego mojego uwielbienia dla Hugh film nie jest porywający, owszem zapewnia rozrywkę ale chwilami dzięki dialogom bohaterów czułam się jakbym czytała Paulo Coelho i bynajmniej nie jest to komplement.
Większość fanów to mężczyźni, tak bo interesuje nas jakiś goły męski tyłek (roll eyes).
Nie za jakieś tyłki, a za fabułę, a dokładnie przerost fabuły nad akcją. Czego brakuje w wielu innych filmach o komiksowych bohaterach.
Nie ma typowej naparzanki, a skupiająca uwagę i wciskająca w fotel historia.
Bynajmniej ty widzisz tyłek, ja widzę ekranizację komiksowej historii.
źle mnie zrozumiałeś, liczyłam na więcej jeśli chodzi właśnie o fabułę. Pozostałe części bardzo mi się podobały a ta mnie zawiodła.