Na ulicach Tokio toczy się krwawa wojna między światami ludzi i demonów...
Ekranizacja pierwszej części powieściowego cyklu pióra Hideyuki Kikuchi. W "Wicked City" neo-noirowa stylistyka przeplata się z cyber-punkową wrażliwością. Od strony czysto wizualnej, anime Yoshiaki Kawajiriego prezentuje się okazale: kreska jest przyjemna dla oka, groteskowe monstra i sowita porcja soft-core'owej erotyki stanowią solidny wabik dla odbiorcy ukierunkowanego na grzeszne przyjemności. Nieco gorzej sprawa ma się z samą fabułą, która jest wtórna, kiczowata i - cóż tu ukrywać - czysto pretekstowa. Pretensjonalne dialogi chrzęszczą w uszach, a gatunkowe klisze używane są tyleż chętnie, co nieumiejętnie. Dużo tutaj seksu, którego obecność nie zawsze jest wystarczająco uzasadniona, ale hentaiem bym tego nie nazwał: mimo wszystko "aspekt seksualny" pozostaje dodatkiem do historii, a sceny zbliżeń, ukazane zostały w stosunkowo łagodny sposób (do cyklu "Urotsukidoji" w każdym razie daleko). Na pierwszy plan wysuwa się tutaj klimat i warstwa plastyczna, cała reszta to stek bzdur i typowych dla Japończyków obsesji i kompleksów (macki, gwałty, obleśni starcy, itd.)