tylko Taro moim zdaniem za bardzo się miotał - niby chciał wspierać Chie, ale jakoś tak
wszystko co robił było średnio zdecydowane.

DALEJ MOŻLIWE SPOILERY!!!

jak ten urlop z pracy, z którego Taro zrezygnował (tu jeszcze jestem w stanie jakoś próbować to
sobie wytłumaczyć, np. że nie chciał, żeby Chie się domyśliła że dla niej to już koniec, ale mimo
to mógł się wyłgać), czy ten ślub który wynikł tak po prostu nie wiadomo z czego. znaczy z
miłości, ale ściema, że zdjęcia ślubne będą robić - kto wpada na takie pomysły?

kurczę, nie wiem czy wolałabym wiedzieć, że nie mam szans w walce z rakiem czy żeby to
przede mną ukryli. z jednej strony to brzmi jak wyrok, jak koniec wszystkiego, ale z drugiej
strony może mogłoby przez ten krótki czas zrobić jeszcze kilka rzeczy, o jakich zawsze się
marzyło. masakryczny temat, nie ukrywam że choć film przewidywalny, to i tak spłakałam się
jak norka...