Ten film jest pięknym poematem na cześć wyższych wartości, uczuć, altruizmu, więzi rodzinnych.. poza tym niesie wiele wspaniałych wykładni, dzięki niemu zrozumiałem takie pojęcia jak dobro i zło, troska w małżeństwie i miłość... Lepszy niż "Requiem dla snu" i "Pulp Fiction"..
A już się bałem, iż jestem jedyną na świecie osobą, której się ten film spodobał. Zgadzam się z Tobą, kolego, absolutnie. Zdecydowanie najlepszy. Wspanialszy, niż Hasowskie "sanatorium pod klepsydrą", bardziej porywający, niż "pociąg" Kawalerowicza. Nie byłem tak bardzo wzruszony, odkąd w 2000 roku obejrzałem "chłopaki nie płaczą". A zaraz i tak pojawi się ktoś, kto oznajmi nam, iż jesteśmy idiotami, nie mamy gustu, i nie wiemy, czym jest dobre kino. Nie ważne. Pozdrowienia dla pana Ireneusza.
Żałuję ogromnie, że wypowiadałem się na temat tego filmu, nim go w pełni pojąłem. W ogóle nie powinienem był pisać, bo nigdy nie będę w stanie zrozumieć tego, co zobaczyłem. Nie wiem, dlaczego pan Gruza stworzył to arcydzieło futuryzmu. Nie wiem, w jaki sposób mam je interpretować. Nie wiem, po co ludzie opluwają ten film, zanim on się w nich na dobre rozrośnie. Wiem tylko, co stało się ze mną, obywatelem kraju nad Wisłą, po jego obejrzeniu. Jestem innym człowiekiem. Inaczej patrzę teraz na literaturę, inaczej na kinematografię, inaczej na naszą historię. To nie są żarty, Dudefixie, to jest nowa filozofia. Gruza jest prorokiem.
Rutinoscorbinie, czas pójść do psychiatry i zacząć sie leczyć. Spokojnie, jestem z tobą. Tymczasem weź jakieś proszki na uspokojenie.
Tak, masz rację. Trzeba opluć tego, który lekkomyślnie wyłamal się z chóru niezadowolonych. To, że nie skreśliłem tego flimu po pierwszych dziesięciu minutach, nie świadzy o mojej chorobie. Przepraszam, że wypowiadałem się pozytywnie na temat dzieła Gruzy. Chyba zmienię zdanie. Internauci się przecież nie mylą. "Yyyrek" jest denny, głupi i w ogóle pozbawiony tego czegoś, co odnajduję w filmach, których ocena przekracza 7.0.
Przestańcie do cholery, każdy ma prawo odbierać film tak jak mu się podoba. To że ktoś nie ma wiedzy literackiej i filozoficznej i nie jest w stanie odebrać wszystkich subtelnych nawiązań i gier metaforycznych jakimi obfituje arcydzieło Pana Gruzy (słynna scena "Mój przyjacielu byłeś mi naprawdę bliski") nie znaczy że ma prawo wyżywać się na tych którzy oczekują od kina czegoś więcej.
@MisterMuscle Twoja ironia którą wręcz ocieka Twoja wypowiedź nie jest w porządku..
Wszystkich którzy nie widzieli tego filmu zachęcam do obejrzenia.
Mimo że zostałem oskarżony o chorobę psychiczną i popalanie różnych świństw, nadal niezłomnie stoję przy swoim stanowisku. Film jest wybitny. Nie zamierzam nikogo przepraszać za to, że podobał mi się bardziej niż większość dzieł, które zawiera lista 100 najlepszych filmów według użytkowników filmwebu. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część, która zamknie ten zacny tryptyk.
ziomek zamiast siedzieć na filmwebie poszukaj lepiej w google jakiegos dobrego psychiatryka i opłać minimum 10 lat
Pan doktor powiedział, że nie może leczyć kogoś, komu podobał się tak odrażający twór filmopodobny. Skończmy tę dyskusyjkę. Wasze argumenty, moje argumenty, dwie strony barykady, niemożność porozumienia. Chyba nie możemy być nawet przyjaciółmi. Wróćcie do oglądania wybitnych filmów, zaś ja po raz kolejny ze śmiertelną powagą oddam hołd dziele Gruzy. Koniec.