Film nakręcony zaraz po "Gulczasie". Większość aktorów - amatorów podszkoliła się i zagrała o wiele lepiej (zwłaszcza pan G.). Widz może skoncentrować się na jednym wątku. Krótszy i o wiele bardziej zrozumiały niż "Gulczas...". Rzecz, która najbardziej mnie raziła, to wygląd kosmitów i sposób, w jaki mówili (dzieląc słowa na sylaby). W sumie można się na tym ubawić i to całkiem nieźle, bez żenady.