Totalne dno. Tak w skrócie można określić ten film. Jerzy gruza skompromitował się po raz kolejny, co najgorsze- jeszcze bardziej niż w przypadku "Gulczasa". Za jedyny plus można uznać brak Janusza Dzięcioła w obsadzie filmu(jednak Alicja dużo nadrabia). Tytuł ten moge z czystym sumieniem polecić masochistą, oni będą się czuć jak w niebie.