No Oscara dla wszystkich. Tylko zastanawia mnie co pan Janusz Rewiński robił w filmie? Nie potrafił odmówić panu Gruzie i powiedzieć „Sorry Jurek, ale to nie Tygrysy Europy i nie mam ochoty grać z uczestnikami Big Brothera”? Yyyrka do dzisiaj nie obejrzałem, choć nie ukrywam, że kiedyś stanę twarzą w twarz z tym – dałem radę już z Gulczasem (no dobra, z 2/3 filmu…), to i to nadrobię. W części.