Wg. mnie porównywalny jesli chodzi o ogólna ocenę. Kongen av Bastøy wygrywa jedynie typowo skandynawskim ponurym klimatem
"Kongen av Bastøy" to w ogóle inny świat. Nie licząc samego scenariuszu to nawet na tle aktorskim "Zło" wypada słabiutko. Główny aktor nie wypadł nawet źle, ale jego kolega z planu grający Pierra był beznadziejny + licealiści. Muzyka która była w tym filmie kompletnie do niego nie pasowała. Fenomenalny Sigur Rós idealnie wpasował się w klimat "Wyspy skazańców". Zdjęcia, to też ważny aspekt obu filmów. Film Mariusa Holsta mnie zaskoczył. Zdjęcia były naprawdę świetne. Stworzyły w tym filmie świetny klimat który był wyczuwalny cały czas. "Zło" i na tej płaszczyźnie nie pokazało nic oryginalnego. W filmie zakończenie spełniło swoją rolę, wszystkim się spodobało, ale ja takiego ojczyma obił bym już wcześniej. Było widać, że sprawia mu przyjemność bicie Erica, im dłużej mu na to pozwalał tym więcej dawał mu pola do popisu. Specjalnie zostawili tę scenę na sam koniec żeby dać ulgę widzowi.