Właśnie skończyłem ten filmik więc relacje będą świeże. Mam mieszane uczucia, temat bardzo mi się podoba, zawsze lubiłem oglądać filmy gdzie miejscem akcji jest jakaś szkoła czy internat, a głównym wątkiem jest konflikt między uczniami czy nauczycielami. Po kilkunastu minutach oglądania od razu nasunęło mi się skojarzenie do filmów pokroju "Stowarzyszenie umarłych poetów". Niestety, (niestety dla "Zła") w wymienionym wyżej filmie scenariusz jest niepodważalny i doskonały, w "Źle" [można tak odmienić? :)] razi mnie przede wszystkim brak przestrzeni, nie wszyscy bohaterowie są sobie równi (pod względem ekranowym, jeśli można tak to ująć) w niektórych scenach niektóre postacie wręcz dominują swoją wyrazistością by po chwili przeskoczyć do sceny miałkiej z przeciętnymi aktorami. Główny bohater, hmm.. myśle że dał rade, łączył w sobie elementy upadłego dekadenta nastawionego na ogólnopojętą poprawe własnego "ja". Inni aktorzy.. myślę że zapamiętam jeszcze pana od historii :D a wiecie kogo widział bym w roli ojca głównego bohatera ?? Sergi López'a :) (patrz Kapitana Vidala z "Labiryntu Fauna" oj by sie działo ;p wracając do "Zła" ciekawe, oryginalne, myśle że pasujące do konwencji zdjęcia, (może poszedł bym nieco w monochromat?) charakteryzacja (głównie sceny "krwawe") na duży plus, aktorze - bez rewelacji (nie znam za dobrze szwedzkich artystów) muzyki szczerze mówiąc już nie pamiętam, Scenografia.. myśle że mogło być lepiej.
[Podobała mi się scena na początku, kiedy ojciec poszedł lać głównego bohatera a matka zaczeła akompaniować na pianinie i ten najazd kamerką na jej dłonie, mmm miodzio, i drugie lanie, kiedy filmowy Eric dostając razy, wpatrywał się w obraz romantyczny (czytaj. cechy malarstwa romantycznego - postać odwrócona plecami do widza, wpatrująca się w odległy horyzont, najczęściej morskie fale.) chętnie wykorzystał bym to kiedyś w filmie :)]
Film psuje banalne i przesłodzone zakończenie; oto niczym w baśni, główny bohater skazany na "zagłade" nagle, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znajduje "zaczarowaną" wizytówkę, która w błachy sposób prowadzi do rozwiązania filmu, za słodko koledzy szwedowie, za słodko (a może by tak zakończyć film bez happyend'u ?)
cóż.. Szwecja nigdy nie będzie hameryką, ale żeby w polsce powstawały takie filmy.. <marzenie> ;p
ciężko mi oceniać, realizacja na plus, scenariusz do poprawki, chyba drugi raz go nie obejrze, powiedzmy 6,5
Ten film wyzwala agresje. Po jego obejrzeniu chciałbym zabić wszystkich skórwysynów na tym świecie :)
pozdrawiam filmożercóff ;p;p;p;p
a tak wogóle to nie sądzicie że matka głównego bohatera jest podobna do holly hunter ?? ("Fortepian") zauważyłem że momentami nawet podobnie gra :) może sie na niej wzorowała :> ?
Po pierwsze koledzy Szwedzi a nie Szwedowie. a co do skórwysyna to mam nadzieje ze bylo to celowe. Co to 'recenzji' to w kilku punktach b.trafna chociaż razi mnie że Twoim zdaniem zakończenie było przesłodzone. Jak dla mnie idealne.
wszelkie moje "błędy" językowe są celowe.. dlatego "szwedowie"
zakonczenie przysłodzone w 3 dupy.. niestety koledzy szwedowie pokłonili sie hollywood'owi
pozdrawiam
Film jest na podstawie książki Jana Guillou ( chyba tak sie to pisze ) wiec glupio byloby robic inne zakonczenie niz jest w książce. Mi się osobiście podobało bo gdy książkę przeczytałem to wlasnie w taki sposób wyobrazałem sobie zakończenie.
A jeśli chodzi o sceny krwawe itp to chyba takie było "założenie" filmu. Jak dla mnie główną rolę gra tam zło a nie Erick :)
Nie skrytykuje szwedów bo chciałbym żeby takie filmy polacy robili ;]
Widać że czytasz nieuważnie.. ja też napisałem że fajnie by było gdyby "chociaż" takie filmy powstawały w naszym cudownym kraju, co nie znaczy że film nie ma błędów i nie można go krytykować, jeśli wiem co krytykować..
Co do zakończenia.. jeśli uważasz że "głupio" jest zmieniać zakończenie filmu bo istnieje już pierwowzór książkowy, to obejrzyj sobie chociażby pachnidło, albo najpierw przeczytaj książkę a poźniej obejrzyj..