PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=109907}

Zło

Ondskan
2003
7,7 51 tys. ocen
7,7 10 1 51460
7,3 12 krytyków
Zło
powrót do forum filmu Zło

Trudny do oceny

ocenił(a) film na 7

Niby dobrze się to ogląda. Film wciąga. Postaci dobrze zarysowane. Bardzo dobrze zagrany. Klimatyczny.
Z drugiej jednak strony razi brak logiki, nie tylko w zachowaniu głównego bohatera, ale też w próbie ukazania życia szkoły. Sam nie wiem. 6? 7?

ocenił(a) film na 9
edgemoon

Co konkretnie jest według Ciebie przejawem braku logiki?

ocenił(a) film na 7
zuzanna_90

Przede wszystkim zachowanie nauczyciel. Pozwalają uczniom na wszystko. Znęcanie się zakończone krwawą masakrą uchodzi jednemu z uczniów na sucho, pozwalają na bicie się na terenie szkoły, toleruja palenie na terenie szkoły. Generalnie nie ingerują w życie uczniów. Aż tu nagle jeden śpi z kucharką i wylatuje z budy. Jak dla mnie jest to zachowanie nielogiczne, bo albo, albo.

Nielogiczne jest także zachowanie głównego bohatera. Chłopak cierpi katusze przed cały film, bo znęcaja się nad nim starsi koledzy. Ich manipulacja sprawia, że grozi mu wydalenie ze szkoły i odżywa konflikt z ojczymem. Ale on nie broni się, nie zrzuca winy na starszych kumpli. Nie walczy o sprawiedliwośc, a jedynie pozwala sobią pomiatac. Wystarczy jednak jeden głupi list, aby przypomniał sobie znajomego prawnika, który pomaga mu w jego odzyskaniu. Podobny telefon kilka tygodni wcześniej sprawiłby, że za mobbing ze szkoły wylecieliby jego oprawcy. gGłówny bohater jakoś na to nie wpada co jest przejawem braku logiki.

edgemoon

"Nie walczy o sprawiedliwośc, a jedynie pozwala sobią pomiatac." Człowieku piszesz jakieś brednie albo nie ten sam film oglądaliśmy. Cała postać głównego bohatera jest zbudowana właśnie na walce o sprawiedliwość i nie przypominam sobie żadnej sceny gdzie Erik pozwoliłby sobą pomiatać.

ocenił(a) film na 7
Dizy555

Chyba inny film oglądalismy, skoro nie pamiętasz scen, w których główny bohater był poniżany, bity, prześladowany. Jaka była jego reakcja? Głównie zagryzał wargę i nie robił nic. Czasem się odgryzał pogarszając jedynie sytuację. Gdy ktos cie prześladuje, szukasz ratunku. Najpierw u nauczycieli, potem u rodziny. Na rodzinę główny bohater liczyc nie mógł, ale miał prawnika, do którego zadzwonił, gdy zabrali mu list. Ale gdy go katowali to nie zadzwonił. Dla mnie to brak logiki w postępowaniu.

ocenił(a) film na 9
edgemoon

Według mnie Dizy555 ma rację. Zasada była prosta: nie wolno mu uderzyć starszego ucznia, ani odwdzięczyć mu się jakąkolwiek agresją. Dlatego Erik szukał sposobu, żeby to zrobić, ale nie dać się złapać. Więc wylał wiadro z nieczystościami na Silverhielma, ale tak, żeby nie było wiadomo, że to on. Nie chciał przeprosić za to, że Dahlen go potrącił. Nie zgodził się wyczyścić butów. Nie zgodził się na prztyczka. Scena, w której Silverhielm bije go na stołówce, była celową zagrywką Erika. On specjalnie go sprowokował (przecież nabijał się z niego, że śmierdzi), żeby tamtem wpadł w furię. Kto wyszedł z tego zwycięsko? Sfrustrowany, obśmiany chłopak, który nie panuje nad swoimi emocjami? Czy Erik, który go poniża, a potem twardo znosi bicie, dzięki czemu wygląda, jakby stało się dokładnie to, co zaplanował?
Erik w żadnym wypadku nie daje sobą pomiatać. Jedyna scena to ta, gdy w obronie Pierra daje zgasić na sobie papierosa, ale to raczej co innego.
"Jaka była jego reakcja? Głównie zagryzał wargę i nie robił nic." Właśnie, nie robił NIC. I o to chodziło. Nie robił tego, czego oni od niego oczekiwali, a więc nie dawał sobą pomiatać, tak jak wszyscy, którzy wykonywali ich polecenia. Naprawdę tego nie zauważyłeś?
"miał prawnika, do którego zadzwonił, gdy zabrali mu list. Ale gdy go katowali to nie zadzwonił."
Bo, gdy zabrali mu list, to wyrzucili go ze szkoły, a więc stało się to, do czego nie chciał dopuścić przez cały film. Czyli nie miał już nic do stracenia. Dlaczego nie zadzwonił wcześniej? Kto by potwierdził jego wersję, oprócz Pierra? Nikt. Każdy wyznawał zasadę, że kiedyś on będzie starszy i wtedy sobie odbije lata znęcania. Dlaczego? Ano to już jest pytanie do jakiegoś psychologa. Dlaczego prześladowani uczniowe nie zgłaszają tego? Dlaczego niektórzy więźniowie pozwalają innym więźniom robić ze sobą... no wszystko i nikomu tego nie zgłaszają? Nie wspominając o przeróżnym rodzaju znęcania w poprawczakach czy domach dziecka. Dlaczego ludzie tego nie zgłaszają i nie szukają pomocy? Nie wiem.
Erik na pewno by to zgłosił, ale jak już pisałam, nikt by mu nie uwierzył, a z całą pewnością w końcu wyleciałby ze szkoły za takie "pomówienia", do czego nie chciał dopuścić.
"Przede wszystkim zachowanie nauczyciel. Pozwalają uczniom na wszystko."
No to już jest faktycznie niemożliwe. Na pewno nikt nigdy się słyszał albo nie doświadczył sytuacji, w której nauczyciele mają po prostu wywalone. To się przecież nie zdarza.
A tak na poważnie, to takie były po prostu zasady w tej szkole, "Koleżeńskie samowychowanie". Pewnie część nauczycieli z powołaniem chętnie by się wtrąciła, ale musieli trzymać się reguł. Reszta (większość?) cieszyła się, że może to z czystym sercem mieć w pupie.
"toleruja palenie na terenie szkoły" - W moim ogólniaku też tolerowali. I picie na wycieczkach szkolnych.
"nagle jeden śpi z kucharką i wylatuje z budy" Takie były czasy. Ona była z "motłochu", a to była szkoła dla bogatych chłopaków z wyższych sfer, nawet dla arystokratów. Akcja filmu toczy się w kilkanaście lat po wojnie, to nie są czasy współczesne. Tak po prostu kiedyś było.

edgemoon

Łatwo się patrzy na taki obraz przez pryzmat obecnych czasów. Ale akcja tego filmu to inne realia. Surowsze.
W tamtych latach nie każdy mógł przebierać w placówkach edukacyjnych i wylecieć z jednej szkoły by za chwilę zmienić też drugą. Ludzie walczyli o wykształcenie i większości młodzieży raczej na nim zależało, bo to stanowiło o pozycji społecznej - nie tak jak dzisiaj, gdzie "uznanie" wśród kumpli z osiedla zyskuje się, chodząc na wagary. Dobrym przykładem tego, o czym mówię (tej różnicy pokoleniowej) jest nauczyciel z zapędami nazistowskimi - w pewnym sensie Pierre został przez niego zgnębiony, bo nie pasował do wywyższanej przez profesora rasy germańskiej. Zgodnie z Twoja logiką myślenia, można by teraz zapytać: "Dlaczego chłopak na to pozwolił? Dlaczego tego nie zgłosił?". Powodów może być wiele, jak choćby respekt przed nauczycielem (bo wtedy jeszcze takie zjawisko istniało..), ale - co podkreślam po raz kolejny - to były inne czasy, o ile się nie mylę, jakoś niedługo po wojnie. Ludzie przywykli do zbrodni wojennych mieli inny pogląd na świat, margines społecznego przyzwolenia na agresję był o wiele większy. Na uwagę nauczyciela (jak da się zauważyć - będącą integralną częścią lekcji) żaden z uczniów nie zareagował negatywnie (poza zawstydzonym Pierrem i Erikiem z wymalowaną na twarzy litością). Dzisiaj coś takiego nie umknęłoby niczyjej uwadze.
Może nawet pozwolę sobie stwierdzić, że sugerowanie, iż poniżany uczeń w każdej chwili mógł skontaktować się ze swoim adwokatem (biorąc pod uwagę tamte realia) jest jak zastanawianiem się czemu w swojej historii Afroamerykanie dawali się zniewolić (przecież wtedy też już funkcjonowali prawnicy!). Jak to trafnie skwitowała koleżanka powyżej - "tak po prostu kiedyś było".

ocenił(a) film na 8
Bogusia

do dzisiaj istnieją takie pieprzone szkoły. prawicowe szkoły. zmowy milczenia i przyzwolenia na przemoc. Może to nie idealne porównanie, ale poczytajcie o zmowie milczenia w Poznaniu dotyczącej gwałciciela, pedofila, dyrektora chóru pana Krollopa. Miał przyzwolenie władz, sprawy tuszowano (kilka lat temu) i zamiatano pod dywan. Mało tego, chłopaki, którzy byli gwałceni przez Krollopa, jako dorośli posyłali swoje dzieci do tego chóru wiedząc czym to grozi. Zobaczcie co się dzieje z ludźmi. Aha, jednym z "chłopaków' Krollopa był celebryta Jacykow, czy jak tam ten ciotex się nazywa. Polecam http://www.empik.com/maestro-historia-milczenia-kacki-marcin,p1081406619,ksiazka -p

tomashec_2

Dokładnie. Świat i "czasy" nigdy nie zmienią się na tyle żeby móc wyplenić całe zło (co zresztą dla zachowania równowagi nie byłoby korzystne). Napisałam, że nauczyciel-nazista nie zostałby puszczony dzisiaj wolno, ale to raczej efekt tego, że dzisiejsza młodzież wycwaniła się na tyle by umieć z takich okazji korzystać i ich nie przepuścić - oskarżyć można dziś o wszystko, na co nie przyzwalają normy społeczne i jeszcze się na tym dorobić. Nie zmienia to jednak faktu, że inna część tego samego społeczeństwa podobne zachowanie puściłaby płazem. Na to nie ma reguły.

Kolega edgemoon uznał zachowanie głównego bohatera za nielogiczne, tymczasem ono było bardzo logiczne, a nawet niezwykle sprytne. W filmie "Zło" gra psychologiczna toczyła się na wielu płaszczyznach i tylko umiejętne jej wykorzystanie mogło wywołać w widzach takie emocje - bo nie inaczej, stwierdzenie, że chłopak dawał sobą pomiatać, to wewnętrznego rozgoryczenia niesprawiedliwością, jaka w akademii była na porządku dziennym. Czasem chciałoby się przywalić jednemu z tamtych licealistów, jednak to zdolność do rozegrania tego inaczej świadczy o sile człowieka. W pewnym sensie to Erik manipulował "starszakami", nie na odwrót.

Bogusia

Zjadłam słowo:
"(...) stwierdzenie, że chłopak dawał sobą pomiatać, to EFEKT wewnętrznego rozgoryczenia niesprawiedliwością, (...)"

ocenił(a) film na 8
edgemoon

Co do argumentu, że "Znęcanie się zakończone krwawą masakrą uchodzi jednemu z uczniów na sucho, pozwalają na bicie się na terenie szkoły, toleruja palenie na terenie szkoły. Generalnie nie ingerują w życie uczniów. Aż tu nagle jeden śpi z kucharką i wylatuje z budy." myślę, że istotne jest to, że Erik był problematyczny, wyróżniał się swoim niepokornym zachowaniem na tle innych uczniów. Był nowy i nie chciał się dostosować, czyli oznaczało to problemy dla całej struktury budowanej tam od lat. List był jedynym namacalnym dowodem/powodem dla którego można było go wyrzucić ze szkoły. Wielokrotnie prowokowany do uderzenia któregoś ze swoich "oprawców", ale nie poddał się temu, więc nie mieli na niego nic. Aż wreszcie dorwali ten nieszczęsny list. No i znalazł się paragraf. Kolejna sprawa - licealiści w przeciwieństwie do Erika mieli wysoką pozycję ze względu na swój (a raczej swoich rodziców) status społeczny, co wiązało się z wieloma przywilejami, jak choćby tym, że w zasadzie to oni ustanawiali prawo. Nauczyciele siedzieli cicho, bo hajs się zgadzał i było na gazoki.