Niemcy zostali pokazani jako ci pokrzywdzeni podczas II Wojny Światowej.
Ale za muzykę i zdjęcia olbrzymi plus.
No może się odbiło ok ale dla mnie dupy nie urywa nudzi jak przez cały film on się stara dla niej ona nie chce dać mu buziaka i dopiero po śmierci z łaski go całuje przecież był superowym przyjacielem mały chłopczyk i musiał opuścić świat przez głupotę dorosłych. Jego przyjaciółka była wielką bohaterką analizatorką a dobrzy ludzie ginęli jak muchy. Wiem taka jest wojna ale smutno mi i nie wiem co myśleć o tym filmie nie lubię filmów o wojnie bo mi za smutno nie mogę się teraz skupić na niczym innym tylko o myślę co by było gdyby itp wkurza mnie też to że dużo jest filmów o wojnie czasem już nie żeby pokazać jak ludzie kiedyś cierpieli ale żeby więcej ludzi zapłaciło za bilety żeby obejrzeć jak cierpią inni to boli.
Czy mała dziewczynka albo ciężko pracujący ludzie którym ledwo starcza na chleb są winni że bogaci politycy wywołali wojnę?!
NIE.
Ale w filmie było tylko:
1 - "Brytyjczycy wypowiedzieli wojnę Niemcom"
2 - "okupacja Niemiec przez Aliantów"
Przedstawione to było jakby to Niemcy byli tym poszkodowanym. Zero o tym że to Niemcy rozpoczęli wojnę i oni byli agresorem.
Jak teraz tak na to patrzę to masz rację. Jakby ktoś kto nie zna historii to obejrzał mógłby odnieść wrażenie że oni są poszkodowani
Jesli ktos nie zna historii na tyle, zeby o tym wiedziec, to juz mu nic nie pomoze.
Dokładnie. Przecież nie trzeba być historykiem aby znać takie fakty z historii. Poza tym ciężko aby Niemcy o sobie, w swoich domach mówili "Alianci nas nie okupują, tylko odgrywają się za to co zrobiliśmy. Należy nam się".
Tylko, że ani ja, ani moje państwo nie uczestniczymy w corocznych godach orangutanów, a Zachód w II Wojnie Światowej tak. Twoje porównanie jest trochę oderwane od rzeczywistości.
Myślenie stereotypami też na wysokim poziomie.
Tak, lecz weź pod uwagę to, że film ukazuje wojnę z perspektywy Niemców a im właśnie tak to przedstawiano. Nikt tam nie mówił "Prowadzimy wojnę bo Hitler ma taki kaprys." Moim zdaniem, okrucieństwo hitlerowców jest ukazane wystarczająco dosadnie aby każdy w miarę rozgarnięty człowiek zrozumiał jak było naprawdę. Poza tym, odbiegając od tematu, pomyśl czy z perspektywy tej dziewczynki była na tej wojnie dobra i zła strona. Naziści odebrali jej jedną rodzinę, bomby aliantów drugą. Moim zdaniem właśnie o to chodzi w filmie i ten temat przedstawia perfekcyjnie.
w filmie pokazano ze to niemcy rozpoczeli wojne (scena z dziecmi na rowerach wymachujacych gazeta) i ze byli agresorem (przemowa lokalnego furera podczas nocy palenia ksiazek)
Nie. Dzieci na rowerze krzyczały o tym, że "Anglia wypowiedziała nam wojnę!".
A scena z burmistrzem (jeśli dobrze pamiętam) - jasne, pokazywała jak działał system ale ma się nijak do faktu rozpoczęcia wojny.
Ja osobiście uważam, że film nie wybiela bo nie taki jest jego cel. Jest w nim ogromna ilość szarości z jaką musieli się zmagać wszyscy ludzie w Europie. Bieda, głód, kontrole, powołania. Gdyby wyrzucić wszystkie swastyki i czerwone flagi możnaby uznać, że ten film ma miejsce w każdym innym kraju.
i jeszcze tylko dodam, że tą moją tezę potwierdza też sam dobór narratora. On nie wybiera po której stronie się stoi.
w scenie z burmistrzem, pan oficjal jasno mowil ze dobiora sie do wrogow i ich rozpieprza w dym.
ogladalem film w oryginale i dzieci krzyczaly ze mamy wojne. i byly szczesliwe z tego powodu. tka sie dzieje zazwyczaj gdy ty kogos napadasz a nie ktos napada ciebie.
zwracam honor, rzeczywiscie maly hitlerek krzyczal ze anglia wypowiedziala wojne.
Nie zgadzam się zupełnie , żadni pokrzywdzeni czy niewinni. Nie nie zła interpretacja sorki , że się wtrącam do twojej wypowiedzi , ale myślę , że nie rozumiesz.
Po prostu w czasie Ii wojny światowej to prawda , że nie każdy Niemiec był za rządami Hitlera wielu sprzeciwiało się jego nakazom , ale nie mogło po prostu jawnie o tym mówić. I to co zrobiła rodzinka tej dziewczynki to zwyczajne ludzkie odczucie na niesprawiedliwość i antysemityzm ,który wtedy uważany był za największą świętość. Myślę , że reżyser chciał skupić uwagę na coś innego a mianowicie , że każdy człowiek jest indywidualnością ma swój rozum, i nawet dziewczynka i jej ojciec pochodzenia niemieckiego mieli w sobie na tyle odwagi i człowieczeństwa , że zaopiekowali się żydem. Że zginęli tak a nie inaczej , to opowiadała śmierć więc punkt widzenia był stały niezmienny.
Nie oceniał kto kierował kiedy gdzie, było powiedziane , że widział wiele katastrof , zaraz i wojen ale nigdy nie spotkał się z takim życiem jakie prowadziła ta mała do końca. Ja nienawidziłam Niemiec przez długi czas w swoim życiu zawsze miałam dystans i często wchodziłam w potyczki słowne z ludźmi pochodzenia niemieckiego, czy włoskiego , którzy nie raz próbowali mi wmówić , że jest lepiej tak jak się stało. I choć nasze zdania nigdy się pojednają ja wiem , że nic nie dzieje się bez przyczyny i nie mogę całe życie żyć w nienawiści do ludzi ,którzy po za tym , że urodzili się w Niemczech nie mają nic wspólnego z okrucieństwami nazistów. Myślę , że film miał pokazać przypadkową rodzinę i trochę odwrócić uwagę od tej nienawiści jako propagujemy takimi komentarzami typu"O jeszcze zostali pokrzywdzeni "itp
Ale ja nie twierdzę że ludność nie ucierpiała.
Mówię tylko że film przestawia anglików i amerykanów jako najeźdźców, a Niemców jako pokrzywdzonych.
dokladnie, nawet Hans Hubermann zahailowal podczas palenia ksiazek, chociaz zrobil to ze setrachu.
W trakcie wojny pokrzywdzeni byli wszyscy zwykli ludzie. Bo wojna to LUDZIE. Ci którzy ją wszczynają, której śmierć i cierpienie innych daje satysfakcję ale także Ci którzy żyją zwyczjanie, i nic z nią wspólnego mieć nie chcą, dla których nie ma z niej korzyści a jedynie straty.... Nie ma narodu złego lub dobrego... nie każdy Niemiec był nazistą gazującym Żydów i nie kazdy Polak był bohaterem ratującym Żydów no i nie każdy Żyd był bohaterem męczeństwa. W tym filmie pokazana została druga strona medalu, zwykle jestesmy przyzwyczajeni do obrazu Niemców jako oprawców, Hitlerowców w mundurach z zaciętym wyrazem twarzy mordującego niewinnych...przyzwyczajeni do obrazu hitlerowskich Niemiec jako kraju złych ludzi... a zwyczjani ludzie, dla ktorych poglądy nie miały znaczenia, dla którego Żyd miał imię, twarz i był kolegą z sąsiectwa a nie gorszą rasą zkazaną na zagładę? Taki obraz też jest potrzebny ale rozumiem że wywołuje sprzeciw. Wszak podobne emocje wywołało Pokłosie...przecież my wszyscy ukrywaliśmy wtedy żydów w piwnicach i strychach... prawda boli... niestety. Nikt jako naród nie jest dobry albo zły... pamiętajmy o tym...
Ale zgadzam się co do muzyki. Jest przepiękna. UWielbiam filmy z tak mocną rolą muzyki w odbiorze...
Ale okupacja Niemiec przez aliantów to fakt historyczny, więc co w tym jest nie tak? Zresztą okupacja wschodnich części Niemiec trwała do końca lat 80 ubiegłego wieku.
Nie pisałem że coś jest nie tak (w kwestii historycznej), tylko że twórcy filmu zrobili "dobrych" Niemców i "złych" Angoli.
O jakiej okupacji Niemiec do lat 90 mówisz?? O NRD?? Przez kogo byli okupowani, bo chyba chodziłem na inną historię.
Przez Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, tak samo jak Polska. Za Wikipedią nawet, żeby nie było, że to ja głupoty gadam: "Niemiecka Republika Demokratyczna (oficjalny skrót NRD; niem. Deutsche Demokratische Republik, DDR) – dawne państwo położone w Europie Środkowej powstałe 7 października 1949 na terenie byłej radzieckiej strefy okupacyjnej"
Jak dla mnie przedstawili ludność jako poszkodowaną, z czym się zgadzam, bo ludność każdego kraju, uczestniczącego w wojnie, ucierpiała. Co do Niemiec to polecam poczytać co alianci zrobili w Dreźnie. ;) I nie, nie jestem niemcofilem, ani niczym z takich rzeczy. Po prostu lubię fakty.
Chcecie prawdy historycznej? Ja tam jestem młody, nie pamiętam nawet PRL'u, ale lubię słuchać i rozumieć.
Moja śp. babcia była wysłana do Rzeszy do pracy jak miała 15-16 lat. Owszem, byli tacy co popierali ideologię Hitlera, moja babcia miała jednak szczęście, pracowała u człowieka na tyle znaczącego ("opiekował się" bardzo dużą ziemią), że niewiele mu można było zrobić i kiedy przychodził do niego jakiś wojskowy NIGDY nie odpowiadał "Heil Hitler", zawsze "Guten Morgen", a przy zaufanych osobach otwarcie mówił, że Hitler to "diabeł".
Moja interpretacja filmu:
- Ojciec Rudy'ego: zwyczajny Niemiec, troszczący się o rodzinę, wstąpił do partii, aby zapewnić jej bezpieczeństwo, choć wcale nie wyznawał ideologii Hitlera.
- Hans: również zwyczajny Niemiec, jednak z nieco silniejszym kręgosłupem moralnym.
- Rosa: zwykła kobieta grająca (publicznie) Niemkę, jaką według ideologii powinna być.
- Zwykli obywatele: w większości zatroskani po prostu o własne życie (np. scena, gdzie zabrali tego człowieka, dlatego że miał w nazwisku w papierach dwa n zamiast jednego).
- Wojskowi (tzw. Hitlerowcy): ludzie nie dość, że popierający ideologię Hitlera to jeszcze poddawani praniu mózgów od najmłodszych lat (Hitler Jugend miło przecież temu służyć)
- żona Burmistrza: samotna kobieta szukająca towarzystwa.. zapewne tak samo kochała męża, jak się go bała i obwiniała za śmierć syna
Scena z dziećmi wymachującymi gazetą: nie muszę znać dokładnie historii, aby wiedzieć że zapewne w przypadku wojny społeczeństwu niemieckiemu będzie się mówiło, że mobilizacja (pobory, cięcia, głód) jest potrzebna do obrony.
Mamy jeden problem z historią.. pokazuje się nam treść paktu Ribbentrov-Mołotow, ale nie mówi zbytnio o życiu zwykłych Niemców, którzy wcale nie popierali polityki Hitlera, ale gdyby powiedzieli to otwarcie zarobiliby kulkę w łeb. Takie filmy jak "Złodziejka Książek", "Życie jest piękne" ukazują przynajmniej, że Niemiec był tak samo zagrożony jak Żyd jeśli coś zrobił nie po myśli fuhrera.
Piszę to ja, ahistoryczny człowiek, który próbuje wyciągać wnioski. I zapraszam do polemiki i dyskusji (;.
PS. Cytowana wyżej wikipedia.. brawa za ten twardy dowód q;.