Złodziejka książek

The Book Thief
2013
7,5 78 tys. ocen
7,5 10 1 78115
5,3 15 krytyków
Złodziejka książek
powrót do forum filmu Złodziejka książek

Choć film jest dobry to oczywiście, jak w większości przypadków, znacznie gorszy niż książka.
Osobiście mam kilka takich rzeczy które mi nie pasowały:
1. Rudy jeszcze przytomny, kiedy podchodzi do niego Liesel. Po co? Kompletnie zbędne przekombinowanie...
2. Brak scen, w których Rudy, Liesel i banda dzieciaków kradli jedzenie (choć ten brak akurat dało się przegryźć)
3. Liesel mówiąca Rudy'emu, że ukrywają Maxa, kiedy ten jeszcze u nich był... To mnie po prostu zirytowało
Aż wreszcie coś czego nie mogę przeżyć...
4. Brak sceny, w której Liesel znajduje Maxa w tłumie Żydów zmierzających do obozu. Ten moment w książce niezwykle mnie poruszył, a brak tej sceny wydaje mi się wręcz niedopuszczalny! Film wiele by zyskał dzięki takiej scenie... tak myślę.

Teraz moje pytanie do was: Czego wam najbardziej zabrakło w filmie? Co wam się najmniej podobało?

ocenił(a) film na 6
TakeItIzzy

1. Scena gdy odnajdują Liesel i jak gdyby nigdy nic olewają ją szukając dalej(kompletny absurd sytuacyjny)
2. Ta sama sceneria tylko z noszami
3. Przedstawienie Rosy jako bardzo dobrej matki względem książki(tam jej rola była mniej "dobrotliwa", za to bardziej autentyczna).
4. W początkowych 40 minutach w scenach u góry w pokoju Liesel jest strasznie jasno, podczas gdy na zewnątrz panuje mrok
5. Spłaszczenie wątku Rudego w sprawie wzięcia go do jednostki(tak z niczego go zabierają, po komuś na biegach się spodobał ?)
6. Marginalna rola Śmierci względem książki(choć to mocno naciągane, bo wiadomo że filmu w ten sposób zrobić by się nie dało)
7. Ukazanie Deutschera jako zupełnego czarnego charakteru

Sama ekranizacja jest dobra i jestem usatysfakcjonowany. Dwa plusiki dla filmu:
- Geoffrey Rush (uwielbiam go w każdej roli :))
-Dodanie sceny w której Liesel i Rudy rzucają po książce na stos(ładnie podbudowało to klimat zastraszania)

ocenił(a) film na 9
TakeItIzzy

Najbardziej mi brakuje w filmie postaci burmistrzowej, kobiety która "zmartwychwstała" dzięki Liesel i powróciła do żywych, by zaopiekować się nią.

ocenił(a) film na 7
m_stan_2

No ale przecież ona była... Może przedstawiona nieco inaczej, ale nadal w podobnym kontekście

ocenił(a) film na 9
TakeItIzzy

Oczywiście że była, tylko w filmie potwornie "spłaszczono" tą postać. W książce zostaje ona dość drastycznie obudzona przez Liesel z letargu spowodowanego cierpieniem, z przeszłości. Daje Leiesel notatnik w którym to dziewczyna zaczyna pisać swoje wspomnienia, chodząc do piwnicy, co ją ratuje. Następnie zabiera do siebie po traumatycznych przeżyciach. Postać burmistrzowej jest bardziej ciekawa w książce i odciska pozytywne piętno w życiu Liesel. Jest to potwornie widoczne w książce która wiele bardziej drastycznie opisuje stan emocjonalny Liesel po zbombardowaniu, i utracie kolejnych bliskich jej osób. W książce burmistrzowa prawie na równi z ukochanym przybranym ojcem bohaterki, daje jej drugie życie-książki , mimo że sama jest w stanie głębokiej traumy po stracie ukochanego syna. A na końcu staje się jej opiekunką, kolejną matką.

ocenił(a) film na 6
TakeItIzzy

Bardzo dużo się różniło, m.in. to, że w filmie Max tak po prostu przyszedł do sobie do Hubermanów bez zapowiedzi (!) i też Rosa nigdy nie powiedziała, że trzeba będzie go wydać, od początku zgodziła się z tym, że trzeba go przechować. Kompletnie namieszali z Rudym - przecież w książce Alex poszedł do wojska, by Rudy nie musiał iść do tej jednostki specjalnej - a tu i Alex poszedł do wojska i Rudy'ego wezwali do wojska. Całkiem wycięto dwoje biologicznych dzieci Hubermanów, niepotrzebnie zrobiono z burmistrza taką paskudną postać, no i kompletnie mnie zirytowała scena, w wyniku której Hans ,,podpada" faszystom. Przecież to było podczas przemarszu Żydów do Dachau, a tu kompletnie to zmienili.... W ogóle sceny marszu do Dachau były wyjątkowo mało realistyczne - przecież ludzie w marszach do Dachau umierali z wycieńczenia, byli wygłodzeni, wychudzeni, ubrani w łachmany, a ci wyglądali niewiele gorzej niż mieszkańcy Molching - biednie, ale z pewnością nie jak więźniowie.... No i sama Liesel, w książce wiecznie chodziła w tych samych podartych łachmanach, a tutaj miała takie śliczne płaszczyki i sukienki (bynajmniej nie jeden komplet), że wyglądała jak jakieś bogate dziecko. Brakowało mi też sceny, w któreh Hans uderza ją w twarz, gdy mówi, że nienawidzi Hitlera i niepotrzebnie wymieszali postaci dwóch wątków - Deutschera i tego chłopaka, który wrzucił ksiązkę do wody, to nie była ta sama postać.