Film z pozoru banalny, ale ze swoim urokiem. Świetne zdjęcia, gra aktorska Liesel oraz jej rodziców, muzyka Johna Williamsa. Wszystko razem fajnie łączy się w całość.
Spojler
Nie uważam też że to próba wybielenia Niemców, bo oprócz rodziny Liesel i Rudyego, nie było tam "dobrych" Niemców. (no może jeszcze oprócz żony burmistrza).
W ogóle, tego filmu nie można brać całkiem serio pod kątem historycznym..
owszem, ale nie mozna go tez nazwac baśniowym. W Niemczech w tamtych czasach zyli zwykli ludzie, tak jak tu byli ukazani rowniez skrzywdzeni poprzez wladzę. Ten film raczej mial na celu ukazanie, jak obywatele byli zdezorientowani faktem wojny- cieszyli się, ze wygrywają, a jednoczesnie nie do konca rozumieli z czego się mają cieszyc i czy wogole odczuwają radosc? wyobrazam sobie ze taka sytuacja dotknela wielu obywateli.