Gdybym nie czytała ksiażki, oceniłabym film po prostu jako przyjemny. Jeśli nie oczekiwało się po
nim fajerwerek, to spełniał wymagania.
Ale pominięcie niektórych wątków albo przestawienie niektórych wydarzeń w chronologii lub po
prostu przekręcenie faktów w filmie naprawdę pomogło mi docenić głębię książki, bo naprawdę,
naprawdę mi ich brakowało! Ale podoba mi się, że zostawili Śmierć jako narratora. Trochę się
obawiałam, że i tego zabraknie, a wtedy byłoby już naprawdę słabo.
Zgadzam się z Tobą. Mi również brakowało niektórych scen z książki, lecz w tedy film musiał by trwać ze 3 godziny. Uważam, że twórcy filmu świetnie poradzili sobie z tą ekranizacją, aktorzy, muzyka, zdjęcia - to wszystko tworzyło niesamowity klimat dzięki któremu film oglądało się bardzo przyjemnie i choć książka podobała mi się bardziej, to film również mnie nie zawiódł. Pozdrawiam :)