Powiem szczerze, że jak bym poszedł na to do kina, to bym chyba nie wysiedział ale oglądałem w
łóżku, więc jakoś dałem radę. Niby film "ładny" ale jakiś taki spłaszczony, żadnych emocji u mnie nie
wywołał, a jak na tak mydlaną adaptację to znacząco za długi. Tytuł intrygujący, ale nie wiele było w
nim z tytułu, temat książek spłaszczony, równie dobrze mógł mieć tytuł "jej nowy dom" czy " historia
pewnej dziewczynki", czy jeszcze lepiej "losy zwyczajnych ludzi" nie polecam, gdyż uważam, że nie
widząc filmu, zupełnie nic się nie traci, a widząc niczego nie zyskuje. Dla mnie na 4.