Obejrzałam ten film tylko dlatego, że miał być o miłości do książek, właściwie nic innego mnie tam nie interesowało. No i tej miłości, tego tematu było mi tam za mało. Trochę dziwna i może niepotrzebna ta narracja śmierci, ale może w książce jakoś to inaczej ujęte nie wiem, tej akurat nie czytałam :)
Więc też w sumie nie oceniam filmu pod kątem czy dobra ekranizacja czy nie.
Jak tak ktoś wyżej się produkuje twierdząc, że to syf itp i że Niemcy prowadziły tylko wojnę z Polską, to chyba wczoraj się urodził i ktoś mu błędne info podał.
ZAleży od historyków i przeróżnych badaczy i nawet czasem przyjmuje się inne daty jej rozpoczęcia.
I tak, wśród Niemców też byli tacy co pomagali Żydom i tak, wśród Polaków i nawet Żydów też tacy co ich denuncjowali, Żadna to nowinka. Także równie dobrze ten film mógłby być o wojnie Niemców z Anglią jak i z Polską i Francją itp w tamtym czasie. Autor wybrał Anglię a nie ku wielkiemu rozczarowaniu konquera Polskę.
Także wracając do fabuły, trochę było mi mało tego wątku z książką, ale i tak mimo iż taki wątły to on jeden sprawił, że obejrzałam i że oceniam na 7 bo pomiędzy wierszami i słowami można dopatrzeć się magii. Tego czego się i w książkach szuka.