brakowalo mi wielu waznych dla historii wydarzen, zbyt lagodne pokazanie Rosy, zmarginalizowanie
przyjazni z Rudim (sprowadzono to do kilku scen) i zmiany takie jak "ozywienie" Rudiego po
wybuchu czy tez pozniejsze spotkanie z burmistrzową, a pozniej z Maxem. Brakowało jeszcze tylko
ślubu z Maxem w finale:)
Nakrecone niby ladnie ale chyba troche zbyt "cukierkowo".
Zgadzam się, dodałabym jeszcze to, że Burmistrz nie nakrył Liesel w bibiliotece. Ale ślub? Nie było o tym nigdzie mowy..
no wlaśnie, z nakryciem przez Burmistrza też niepotrzebne, w jakim celu dodawać coś czego nie było w książce. Za dużo rzeczy zostało spłaszczonych, pominiętych, zmienionych...
A ze ślubem Liesel z Maxem to ironizuje, że jeszcze tylko takiej zmiany by brakowało :)