Film jest dość jednoznacznie prawactwem nacechowany, niemniej nie zmienia to faktu, że jest to dobry i wciągający film (i stwierdzam to jako osoba, która ma lewicowe poglądy).
I tak jak po drugiej stronie wystarczy, że pojawią się wątki homoseksualne czy większe nagromadzenie kolorowych powodując, że niektórzy nie zważając na wszystko inne co prezentuje film dają 1kę, tak widzę że w filmach po prawej stronie dzieje się dokładnie to samo zjawisko tylko trigerują inne tematy.
Przecież prawaki i lewaki to praktycznie ta sama, faszystowska (modne słowo) grupa. Dla jednej i drugiej strony tylko ich prawda jest najmojsza. Jedni i drudzy chcą dobra dla wszystkich... ale to musi być "ich" dobro. Totalnie zamknięte głowy.
Nie ma prawdy "mojszej" lub "twojszej" - jest tylko PRAWDA lub fałsz. I obowiązkiem człowieka rozumnego, jest tę prawdę poznawać - po to właśnie ma rozum, który jest darem od Boga i który Stwórca dał tylko człowiekowi. Żadne zwierzę nie myśli kategoriami prawdy lub fałszu, jedynie jest w stanie podążać za instynktami. Stąd człowiek, który wyrzeka się Boga, wyrzeka się też Jego największego daru, czy raczej darów - rozumu i wolnej woli - która jest niczym innym, tylko zdolnością kontrolowania instynktów - czego żadne zwierzę również nie potrafi. Stąd, człowiek wyrzekający się Boga, dobrowolnie sprowadza sam siebie do poziomu zwierzęcia - podlega już tylko instynktom, którymi jest w stanie manipulować każdy średnio wprawiony w psychologii treser. I to widać gołym okiem.
Oczywiście powstanie coś z niczego jest bardziej prawdopodobne niż powstanie coś z powodu. I w jednym i w drugim przypadku mamy do dyspozycji "stałą wieczność" tyle że w nicości nie ma niczego w tym i powodu i zasad co powoduje że wszystko jest możliwe bez powodu, a w bycie wiecznym skąd by miał znaleźć się nagle powód aby coś stworzyć?
Ten argument jest zwyczajnie błędny. Powstanie czegoś z niczego przeczy logice. Chyba, że do równania dołożysz siłę nadprzyrodzoną, np. Boga, który mógłby to w ruch wprawić swoją wszechmocą. "Skąd by miał znaleźć powód aby coś stworzyć?" No to akurat starczy zajrzeć na poczatek Księgi Rodzaju w Biblii, tam jest powiedziane co nieco na ten temat :)
Najwyraźniej nie zrozumiałeś mojego komentarza. Napisałem że w nicości nie ma logiki bo gdyby była to nie byłaby już nicością.
Ale zabawne że w nicości próbujesz się doszukać logiki gdzie jej być nie powinno, a w Bogu już nie potrzebujesz doszukiwać się logiki xD.
Mówiąc szczerze to nie rozumiem skąd ci się bierze, że w nicości nie ma logiki. Jeżeli nicość jest (lub kiedykolwiek była) częścią wszechświata i nie ma właściwości nadprzyrodzonych to powinna poddawać się logice jak wszystkie inne elementy wszechświata. Chyba że w fizykę też nie wierzysz ;^) Co do "doszukiwania się logiki w Bogu" to wydaje mi się, że sam nie wiesz o czym mówisz, ale założę na rzecz dyskusji, że po prostu nieprecyzyjnie się wyrazileś i nie trollujesz: zakładając, że mówimy o tym samym Bogu (chrześcijańskim), to istotną Jego cechą jest WSZECHMOC oraz to, że to On stworzył Wszechświat oraz wszystkie jego elementy, wliczając w to rządzące nim, logiczne prawa. (mówię tu o definicjach, nie o tym w co który z nas wierzy). Mając te dwie rzeczy na uwadze łatwo zrozumieć, że Bóg może działać wbrew logice, ponieważ jest to prawo które sam ustanowił, więc mu nie podlega. Mam nadzieję, że rozjaśniłem.
Nie zamierzam w tym temacie w żadnym wypadku trollowac. Pisze wszystko poważnie, a co do nicości nigdzie nie ma mowy o tym że ma jakieś właściwości, jest częścią tego świata czy jest nadprzyrodzona. Próbujesz wepchnąć nicość do logiki jakby istniał taki stan "przez jakiś czas". Nie było czasu, zasad ani niczego, jakby to ująć niebytu z naszej perspektywy nigdy nie było, ale wszystko mogło powstać bez powodu, czego większość nie może zaakceptować bo ludzie szukają zazwyczaj powodu.
Odnosząc się do twojego twierdzenia, to teraz rozumiem, co chiałeś przez to powiedzieć. Jednak powstanie wszystkiego z niczego bez powodu jest ironicznie mniej prawdopodbne niż powstanie tego z powodem, na co wskazuje poziom złożoności świata (czytam właśnie taką fajną książkę o tym "Nic za darmo" czy jakoś tak). Po za tym sądzę, że na tak odważne twierdzenie jak twoje orzydałby się jakiś dowód filozoficzny, bo na razie mówisz tylko, że tak to działa bez żadnego powodu. Nie wyśmiewam, no bo to wkońcu kwestia twojej wiary, ale wyjqśnienie które podałeś jest absolutnie nieprzekonujące według mnie.
Odnośnie Boga to nie może nadawać zasad logiki tak samo jak nie może unicestwić samego siebie, sklonować siebie czy stworzyć kamień którego nie byłby w stanie podnieść.
No nie zgodzę się. Słynny problem kamienia sprwoadza się do tego co już mówiłem. Bóg może stworzyć ten słynny kamień przecząc tym samym logice. Jednak skoro raz zaprzeczył logice, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobił to znowu, pidnosząc kamień którego nie może podnieść.
A to ciekawe bo zupełnie odmienne zdanie mają presupy z którymi dyskutowałem i nie przesadze jak powiem że to są ludzie którzy będą w stanie odpowiedzieć na każde pytanie w kontekście biblijnym, nawet prowadzili debaty. Ale mniejsza, zostańmy przy tym że się nie zgadzasz. Idąc tym tropem przyjmujesz z automatu też inne założenia o których wspomniałem czyli że może się unicestwić oraz sklonować samego siebie. Pominmy wszelką racjonalność tego twierdzenia, skupmy się na tematach praktycznych, czyli zła na świecie i piekła. Skoro może wszystko to również mógł stworzyć świat w którym istniała by wolna wola i wszyscy by byli zbawieni, wszyscy by byli dobrzy, albo idźmy dalej, nie byłoby zła z powodu istnienia wolnej woli ani nikt nie musiałby przechodzić przez śmierć, wszyscy by byli Bogami i byliby również szczęśliwi. No ale skoro Bóg może wszystko to po co tworzyć ludzi skoro ten sam stan szczęścia, zaspokojenia czy czego tam jeszcze innego sobie wymyślisz mógłby odbyć się bez stworzenia. Jego wybory i czyny nie miałyby żadnej wartości bo były by bez różnicy bo Bóg swoją wszechmocą mógłby stworzyć też sam efekt jednocześnie go nie tworząc.
Sam się nad tym nie raz zastanawiałem i nie mam takiej dobrej odpowiedzi. Natomiast jest jedna rzecz charakterystyczna dla Boga o której nie wspominaliśmy: oprócz Wszechmocy jest też Wszechwiedzący. Więc skoro 1. Jest wszechwiedzący 2. Jest wszechmogący i 3. Jest nieskończenie dobry (co też jest Jego charakterystyczną cechą), to można wnioskować, że forma w jakiej stworzył świat jest najlepszą formą do zadania które ma spełniać. Tak to sobie przynajmniej tłumaczę. Koniec końców człowiek musi w COŚ wierzyć żeby nie oszaleć ;)
Jeżeli człowiek a przynajmniej ja mogę sobie wyobrazić lepszą formę świata, to znaczy że istnieje możliwość jego zaistnienia (a przynajmniej wbrew logice), zresztą po co Bogu wiedza skoro jest wszechmocny? Wiedza się przydaje wtedy gdy jesteśmy uzależnieni od logiki a nie ją naginamy. Jeżeli możemy nagiąć logike to cała wiedza staje się bezwartościowa bo bez względu na stan rzeczy możemy ją tak nagiąć że żaden człowiek nie byłby w stanie nawet pomyśleć o tym czy lepszy świat byłby możliwy, nawet by się nad tym nie zastanawiał bo byłby taki szczęśliwy w danej rzeczywistości. Podsumowując wiedza służy do odkrycia i wykorzystania maksymalnie praw logiki i zasad pod swoją wolę, ale to oznacza że wciąż jest się od niej uzależnionym, wszechmoc może zmieniać wiedzę i prawa logiki według ciebie.
Nie wiem dlaczego nie widzę swojej odpowiedzi, jeżeli ona jest to nie musisz tego czytać, jeżeli nie ma to napiszę już w skrócie. Nie ma żadnego znaczenia czy Bóg jest wszechwiedzący czy nie jeżeli jest wszechmocny i łamie, nagina i tworzy prawa logiki. Wiedza jest po to aby rozumieć jak one działają, ale przy wszechmocy wystarczy chcieć. A więc skoro ja potrafię wyobrazić sobie lepszy świat to tym bardziej wszechmocny Bóg może go stworzyć nawet wbrew prawom logiki bo jest po prostu wszechmocny. I w doskonałym świecie ludzie nie wyobrażaliby sobie lepszego świata. Mam nadzieję że wnioski już wyciągniesz sam, ale podpowiedź moja jest taka że twoja teoria jest niespójna.
I podajesz swoją prawdę - masz jakiś dowód na nią? " I obowiązkiem człowieka rozumnego, jest tę prawdę poznawać - po to właśnie ma rozum, który jest darem od Boga i który Stwórca dał tylko człowiekowi.| rly? Przecież prawdą jest że człowieka stworzyli kosmici...
" Przecież prawdą jest że człowieka stworzyli kosmici..." - przepraszam, ale dyskusja na poziomie "mądrości" rodem z Ferdynanda Kiepskiego, to nie moja specjalność.
Ma Pan całkowicie błędne wyobrażenia - mogę się założyć, że o ile nie ma Pan powyżej 65 lat, to ANI RAZU nie był w kościele katolickim - nawet jeżeli był chrzczony, potem u Pierwszej Komunii, potem Bierzmowania i może nawet brał ślub "kościelny". Po 1970 roku, w prawdziwym kościele katolickim na 100% Pan nie był - nawet biorąc okazyjnie bierny udział w jakichś niby "kościelnych" uroczystościach typu pogrzeby, śluby. Prawda, jaka zagadka?
Co do samego aspektu "treserów" - samo życie, niechby i tylko prawa fizyki, przyrody, tresują nas na określony sposób. Najczęściej dla naszego własnego dobra. Kościół naucza nas, jak OBRONIĆ ten porządek, według którego Bóg stworzył świat - właśnie z jego niechby i "tresującymi" zasadami i prawami obiektywnymi. Przed kim bronić? Przed szatanem, którego głównym celem jest NISZCZENIE - niszczenie człowieka, między innym poprzez podburzanie go do buntu nawet przeciwko najbardziej oczywistym prawom natury - czego nie trzeba chyba specjalnie udowadniać. Z jednej strony szatan buntuje człowieka, by kwestionował nawet prawa przyrody i fizyki (na własną szkodę oczywiście), z drugiej popycha go do całkowitego odrzucenia wszystkich hamulców, w korzystaniu z instynktów - zwłaszcza, jeżeli uda mu się je przestawić w kierunku sprzecznym z naturą. Człowiek wierzący w Boga myśli wręcz przeciwnie - szanuje prawa natury i przyrody, ale dzięki temu, że kieruje się Boskimi prawami, potrafi - a przynajmniej stara się - instynktów wynikających z tych praw nie nadużywać uznając, że pierwszeństwo należy się Bogu -najpierw oddajemy cześć Jemu, a dopiero potem realizujemy swoje instynkty - i to w granicach przez Boga wyznaczonych. Poganin może uznać to za ograniczenie "wolności", a katolik powie "samowoli" - na ten sposób, w jaki rodzice pilnują dzieci, by nie zrobiły sobie same krzywdy, o co niezwykłe łatwo - kto ma dzieci, ten wie. Problem polega na tym, że dorośli POGANIE niewiele różnią się od dzieci - nie mając żadnych hamulców, równie łatwo krzywdzą sami siebie i innych. Egoizm, pycha - zawsze prowadzą do tego samego - utraty rozumu i zdolnością do każdej zbrodni. Kogo mamy się bać, jeżeli sami siebie uważamy za bogów? Na szczycie świata stoi ten, kto ma największe i najostrzejsze zęby i pazury - śmierć frajerom i "nie mamy pańskiego płaszcza". To świat bez Boga - świat z Mad Maxa i podobnych projekcji. Zresztą nie trzeba sobie tego wyobrażać przy pomocy wyobraźni autorów s-f - wystarczy zajrzeć do książek o historii. To, że powstał świat, w którym człowiek mógł wyjść ze swojego domostwa nie bojąc się, że zostanie porwany w niewolę, zjedzony lub zwyczajnie zabity (pomijam oczywiście cykliczne patologie w rodzaju wojen lub pospolitej przestępczości - będące przecież właśnie wynikiem wyrzeknięcia się Boga), zawdzięczamy właśnie umocnieniu wiary katolickiej i jej instytucji - Kościoła Katolickiego. To były wieki żmudnej pracy, którą setki męczenników przypłaciło życiem - mordowani przez tyranów, którzy sam pomysł przestrzegania DEKALOGU uważali za tak nie do przyjęcia, bo ograniczający ich samowolę, że bezlitośnie mordowali na najdziksze nawet sposoby tych wszystkich - dziś nazywamy ich Świętymi - którzy przynosili im samą naukę-propozycję przyjęcia 10 Przykazań. I byli gotowi umrzeć, nawet na najgorszych torturach, ale nie wyrzekli się Boga i Jego Prawdy. I tylko dzięki temu, że w końcu pierwszy władca (chronologicznie cesarz Rzymu Konstantyn Wielki, zdecydował się w końcu uklęknąć przed głową Kościoła Katolickiego (będącego jeszcze de facto wyjętym spod prawa) i klękając pod krzyżem przyrzec Bogu, że w jego cesarstwie nie będzie praw sprzecznych z Dekalogiem. Potem, po rozpadzie Imperium Romanum i tzw. wiekach ciemnych, kiedy to kompletnie zrujnowaną wiekami pogaństwa Europę podbijali różnej maści barbarzyńcy (Hunowie, Wandale, Wizygoci. Chaos i inwazję barbarzyństwa opanował dopiero Karol I Wielki (wnuk Karola Młota - który zapoczątkował proces wypierania barbarzyńców z Europy) - czego ukoronowaniem było ponowne uklęknięcie przed papieżem Leonem III - co było równoznaczne z deklaracją przestrzegania Dekalogu w swoim cesarstwie i bycia takim strażnikiem praw Boskich w odtworzonym szczątkowo już imperium, które potem podzieliło się na poszczególne państwa narodowe. Tym niemniej właśnie słowo "król" - zwłaszcza w językach słowiańskich, oznacza nawiązanie do imienia owego cesarza Karola - i tytuł ten przysługiwał właśnie temu, kto potęgę swojej władzy świeckiej gotów był poświęcić w służbie obrony wiary katolickiej i Kościoła - otrzymując ten tytuł KRÓLA właśnie z rąk papieża. Byle watażką mógł być każdy - bo miał wystarczającą liczbę mieczy i łuków, by podbić daną ziemię - ale KRÓLEM mógł być tytułowany tylko ten, kto przed Papieżem lub jego legatem, przyrzekł posłuszeństwo Bogu. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że w praktyce różnie to bywało - co jest oczywiste, bo przecież jesteśmy skażeni grzechem pierworodnym i ludzkimi przywarami - ważne jest jednak, że został ustalony pewien standard cywilizacyjny, latarnia morska pewnych zasad moralnych, na którą był obowiązek się kierować. I raz było lepiej, raz gorzej (wtedy, gdy ludzie bardziej ulegali pokusom szatana, a nie nauce Boga) , ale jednak świat posuwał się do przodu i cywilizował - czego najbardziej widocznymi skutkami było stale poszerzający się zakres wolności i bezpieczeństwa ludzi. Dziś tak do tego przywykliśmy - że nikt nie porwie nas na ulicy i w świetle prawa (pogańskiego prawa silniejszego) nie sprzeda gdzieś w niewolę lub nawet zwyczajnie nie zabije (co było normą przez wieki przed przyjęciem zasad wiary katolickiej, jako fundamentu prawa również świeckiego), że niektórzy zupełnie zatracili świadomość (o ile w ogóle kiedykolwiek ją mieli, bo się nad tym w ogóle zastanowili) czemu zawdzięczamy te luksusy - właśnie tym setkom, a może i tysiącom Świętych męczenników, którzy nawet pod groźbą najbardziej okrutnej śmierci nie wahali się napominać wszelkiej maści tyrańskich władców, że Bóg objawił ludziom Dekalog i należy Praw Boskich przestrzegać. Ku czci Boga i tych wszystkich świętych ludzi, którzy właśnie też i dla nas - tych którzy urodzili się wieki później - oddawali życie, budowano piękne katedry, wokół nich rozwijała się sztuka (malarstwo, rzeźba) - to mnisi przechowali w swoich klasztorach wiedzę antyku, chroniąc (i powielając) księgi przed niszczycielskim kataklizmem owych inwazji barbarzyńców na Europę. To w klasztorach rozwijała się nauka i rzemiosła rozwijające postęp technologiczny. Strzeliste katedry nawet z czasów wczesnego średniowiecza budzą zachwyt i podziw nawet po 800 latach - swoją trwałością i pięknem, ilością misternej pracy nieskończonej liczby niewiarygodnie utalentowanych artystów i rzemieślników, których rękę widać niemal na każdym metrze powierzchni. Nawet dziś, w dobie maszyn napędzanych prądem, tych wszystkich sterowanych komputerowo niezwykle precyzyjnych obrabiarek, ludzkość nie potrafi stworzyć niczego podobnie pięknego. Wystarczy sobie popatrzeć na "najnowsze osiągnięcia architektury" - w rodzaju sterty palet (na warszawskim Placu Defilad - sztandarowe dzieło "postępu" Trzaskowskiego) i porównać to już nawet nie do średniowiecznej katedry, ale nawet zwykłego budynku dworca sprzed 100 lat i skala upadku jest przerażająca. Nie wspominając o tym, co się w tych współczesnych "muzeach" wystawia - ostatnio była afera, bo jakaś sprzątaczka podczas obchodu wyniosła na śmietnik jakąś "instalację artystyczną" myśląc, że to jakaś sterta śmieci po remoncie pobliskiej łazienki. Sztukę rozwiniętą przez cywilizację Christianitas podziwiamy nawet po setkach lat, a "sztukę" neopogan sprzątaczki wynoszą przez pomyłkę na śmietnik. Świat bez Boga (oczywiście, tego jedynego prawdziwego - Jezusa Chrystusa), to cofnięcie się do barbarzyństwa pod każdym względem - i w dzisiejszym świecie widać to chyba nawet bez okularów.
Twoim głównym grzechem jest sprowadzenie i zrównanie Boga do poziomu kościoła katolickiego. Ty nie wierzysz w Boga ! wytresowano Cię byś wierzył w kościół
Moim zdaniem, film wcale nie ma na celu promowania prawicowego światopoglądu, a Ci którzy tak myślą i wręcz doznają erekcji, z tego powodu, że główny antagonista, mówi pod ich dyktando są wręcz żałośni. Demon, który zmordował jak sam mówi, niezliczoną ilość ludzi, ma czelność prawić komuś morały... Przecież jego gadka to zwykła manipulacja, która miała zagrać na uczuciach głównego bohatera i tyle, jestem przekonanym o tym, że nawet twórcy patrzyli na to w ten sposób, ale skrajna prawica jest na tyle zadufana w sobie, że po raz kolejny nie skumała, oczywistej oczywistości.
Nie widziałem w tym filmie żadnych odniesień do polityki ale zauważyłem że w czasie egzekucji koleś miał na ''czapce'' znak popularnego serwisu społecznościowego . Nie wiem czy to można zakwalifikować do polityki
Jest fragment gdzie James mówi jak to jesteśmy wolni i stajemy się coraz lepsi bo odchodzimy od rasizmu, nietolerancji, nierówności płciowej, że każdy może kochać kogo chce i robić co chce, nie ma mowy nienawiści - i wtedy demon się śmieje, mówi, że koszykarze chodzą w butach, które szyją mu dzieci w niewolniczych warunkach, a mowę nienawiści sami sobie wymyśliliście. Dodatkowo jest pogadanka o aborcji i porównanie do tortur średniowiecznych tylko teraz robimy to w brzuchu - więc tak jest tu kilka odniesień do polityki i to są celowe odniesienia.
Natomiast jest to jakby nie patrzeć film o szatanie więc takie odniesienia w pełni wpasowują się w tematykę filmu i go nie psują a wręcz nadają autentyczności.
Jest to też chyba pierwszy film od bardzo bardzo dawna jaki obejrzałem właśnie z prawicowymi wstawkami, przy fali lewactwa jakie się rozlało na kino w ostatnich latach to fajna odmiana. Co ciekawe to co napisałem to był jedyny taki polityczny fragment a mam wrażenie, że film oberwał jakby był cały naszpikowany takimi wstawkami. Szkoda, że tak krytycznie nie ocenia się tony gejów, flag lgbt, czarnych i transów w co drugiej produkcji nowych filmów, która jest wciskana na siłę więc nie ma tutaj mowy o żadnym wpasowaniu się w konwencję filmu, dzisiaj filmy ogląda się z przerwami na reklamę z lewacką propagandą - leci fabuła i zostaje przerwana parą gejów.