Historia zapowiadała się naprawdę interesująco i taka była do pewnego momentu. Im dalej, 
tym zaczęła robić się coraz bardziej nużąca. A film miał wielki potencjał, który, niestety, nie 
został wykorzystany. 
 
Chyba każdemu czasem zdarza się być niezadowolonym ze swojego życia albo z jakiejś jego 
części. Tak właśnie czuje się Michael. I pewnie byłoby tak dalej, gdyby nie spotkał na swej 
drodze Alexa - "króla życia", który postanawia pomóc nowemu znajomemu zmienić wszystko, 
ale czy robi to bez żadnego powodu? 
 
Scenariusz dawał spore pole do popisu i mógł powstać naprawdę świetny thriller, ale ktoś 
chyba nie do końca wiedział, jak poprowadzić tę opowieść. A szkoda. Szczególnie z postaci 
Alexa można było więcej wycisnąć. Przy okazji trzeba przyznać, że to jedna najlepszych ról Roba 
Lowe'a. Zakończenie też mogło być znacznie bardziej spektakularne i zaskakujące, czego 
zabrakło.