Naprawdę jestem wielkim fanem serialu ,a niektóre odcinki jak np."Post-modern Prometeus" to dla mnie szczyt kultowości,
dlatego tym bardziej nie kumam o co chodziło twórcom tej wersji kinowej...
jak dla mnie wyszedł z tego smutny dramat egzystencjalno-psychologiczny z księdzem pedofilem i szalonymi ruskimi naukowcami w tle.
Poza tym jak na film kinowy z 2008 roku strasznie poskąpili z efektami specjalnymi.
W sumie to spodziewałem się jakiegos błyskotliwego podsumowania całej serii,ewentualnie jakiegoś świeżego pomysłu w konwencji najlepszych odcinków serialu
a nie morałów w stylu ostatniej kwestii DiCaprio z "Tytanika"....