Wow, jestem pod wrażeniem. Odpuściłem gdy film hulał w kinach zniechęcony powierzchowną krytyką. To wielowymiarowy, klimatyczny obraz, w którym w przeciwieństwie do wielu filmów rozrywkowych o coś chodzi. Ma niewiele wspólnego z generycznym filmem kinowym sprzed lat osadzonym mocno w serialu. Fani obrazili się na to, że nie ma tu UFO, Czupakabry i tajemniczych spiskowców. Ale to zupełnie inna historia. Przedtem Carter w tonie na serio realizował pomysły o kosmicznym spisku i niestworzonych rzeczach, teraz po raz pierwszy zrobił poważną fabułę operując bardzo oszczędnymi i mało efekciarskimi efektami. Dla mnie to jeden z najbardziej niedocenionych filmów 2008 roku
A ja jestem pod wrażeniem że w końcu ktoś napisał naprawdę fajną i pozytywną opinię o tym filmie;)już miałam szczerze dość czytania wypowiedzi w stylu "co za nudny, beznadziejny gniot" a tu nagle taka miła niespodzianka:D nie napisałabym tego lepiej tak więc dzięki:)))
Ten film jest specyficzny. Jestem fanem tej serii od samego początku. Można nawet powiedzieć, że to już pewnego rodzaju religia ;))))) Pierwszy film kinowy był mocno osadzony w mitologii, ale nie mogło być inaczej, skoro serial był na bieżąco nadawany i bił rekordy popularności. Chcę Wierzyć powstało dekadę po Pokonać Przyszłość i 6 lat po zakończeniu serialu, więc gdy tylko realizacja została potwierdzona w środowisku fanów zawrzało. Każdy miał swoje wyobrażenie nowej fabuły, gdyż o drugiej konówce mówiło się już tuż po zakończeniu serialu. 6 lat oczekiwań, wyobrażeń, nadziei zderzyło się z obrazem IWTB i .....
..... i ogólnie mówiąc wielkie rozczarowanie. Fala krytycznych opinii zalała media: gdzie spisek?, gdzie UFO? gdzie Archiwum X?
Ja również cieszyłem się na ten film. Do kina oczywiście wybrałem się i również byłem trochę rozczarowany, ale nie tym że nie było spisku, czy UFO, bo o tym, że film nie będzie dotyczył wątku mitologicznego, wiedziałem od początku. Twórcy zapowiadali, że będzie to zwykły thriller, można powiedzieć zwykły pojedynczy odcinek nie związany z główną osią serialu. Rozczarowała mnie trochę opowiedziana historia, bo może za mało było elementu paranormalnego, może sam wątek przeszczepów również mało interesujący, a przecież serial posiadał mnóstwo bardzo dobrych, a nawet rewelacyjnych epizodów. Jednak skupienie się na głównych bohaterach i ich wzajemnych relacjach uważam za duży plus tej produkcji. Uważam, że wiernie ukazano ich aktualną sytuację w odniesieniu do doświadczeń zdobytych podczas 9 lat wspólnej pracy. To w jakim punkcie swojego życia znaleźli się byli agenci FBI jest bardzo realistyczne. Nie dziwię się Scully, która nie chce już uganiać się za potworami i nie dziwię sie Mulderowi, że nadal ma w sobie siłę i chęć odkrywania prawdy. To są dwie bardzo tragiczne postacie, które życie wielokrotnie boleśnie doświadczało i ten tragizm w tym filmie widać jak w żadnym innym odcinku.
Na początku napisałem, że ten film jest bardzo specyficzny, a wynika to z tego, że im więcej razy go oglądam, tym bardziej mnie do siebie przekonuje. IWTB faktycznie jest wielowymiarowe jak napisałeś. Podczas dzisiejszego seansu uderzył mnie wątek walki Scully o chorego chłopca (przez wielu uważany za zbędny). Zarówno ona jak i dr Frankenstein podjęli się eksperymentu, jednak cel i środki były w każdym przypadku zupełnie inne. Wmieszany w to wszystko aspekt wiary, kościoła stawia kolejne pytania. Film być może faktycznie niedoceniony, bo mimo, że porusza ciekawe i momentami trudne tematy, miał być blockbusterem o UFO sygnowanym marką X...