Nuda w wykonaniu Wendersa...a juz myslalem ze to nie jest mozliwe. Film momentami zabawny, momentami zmusza do przemyslen. Momentami...Jednak po poprzednich, obejrzanych przeze mnie pozycjach Wima Wendersa srodze sie zawiodlem ;(. Film ma sie nijak do przebogatego w refleksyjne i filozoficzne ujecie osamotnienia i wyobcowania jednostki posrod innych ludzi, ktore to mialem okazje zobaczyc w "Niebie nad Berlinem". Dlugie, jednostajne ujecia, nierzadko naturalistycznie pokazujace rzeczy nic nie wnoszace do fabuly filmu (facet robi kupe...). Wylonil sie obraz dwoch rozbitkow zyciowych i stracencow ponad miare. O ile na poczatku to zabawe jest - pozniej juz oddzialywuje "depresogennie".... Omijajcie, bo sa lepsze filmy, lecz nie zrazac sie do Wendersa! :)
Sam nie wiesz co mówisz. Wracaj do szybkich hollywoodzkich produkcji - tam nie jest nudno.
oboje popadacie w skrajności, jeśli kogoś znudził ten film, nie należy go od razu odsyłać do pozycji hollywoodu bo jest to zbędna generalizacja. Jak ktoś sięgnął po ten film i zdołał go obejrzeć do końca to z pewnością posiada sobie odpowiednią wrażliwość do odbioru tego typu dzieł. gdyby wszystkie dzieła Wendersa, Herzoga, Antonioniego, Bergmana, Felliniego itd były genialne, poszczególne filmu gubiłyby się w reszcie twórczości... każdy ma swoją zasadę klasyfikacji filmów, jeśli jest ona logiczna i odznacza się czystym subiektywizmem nie należy dyskutować bo do niczego to nie prowadzi. oczywiście osobiście uważam, że zasłanianie się hasłem że o gustach się nie dyskutuje jest małostkowe i posługują się nim ludzie słabi, bez wyrobionego smaku, ale nie trzeba ich od razu krytykować. to wyraźna tendencja komentarzy na filmwebie. tak jest i tak pozostanie.