czy w tym filmie występuje może ten debilny montaż z Bourne'ów, gdzie wszystkie sceny akcji są
pocięte w milisekundowe ujęcia i połączone ze sobą w sposób wywołujący padaczkę?
Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy tak ja ja nie cierpią tego stroboskopowego montażu. Mam nawet hipotezę skąd się wzięła ta idiotyczna moda:
1) Aktorzy to paralitycy - nie potrafią odegrać scen bójki, nie potrafią trzymać broni, nie potrafią tańczyć.
2) Scenografie są kiepskie - komputerowy smok robiony w Paincie i kartonowy robot dobrze wyglądają tylko w przyspieszeniu.
3) Montaż na komputerze. Neurotyczny reżyser od reklam i teledysków nudzi się 3 sekundowym ujęciem. Ponadto z celuloidem musiałby się obchodzić jak z jajkiem.
Do tego dochodzi wiara reżyserów, że młodzi odbiorcy chcą szybciej, więcej, mocniej i powstaje takie strobo-badziewie.
Mistrzostwo w ultra-szybkim montażu osiągnięto w filmie:
Terytorium wroga (2011)
http://www.filmweb.pl/film/Terytorium+wroga-2011-572635
Nawet sceny bez żadnej akcji są mega-krótkie. Np. rozmowa w ogródku - bach ujecie z lewej, trach ujęcie z prawej, myk od przodu, szast od tyłu... nie da się oglądać.
Oj, ale się rozpisałem. Leżało mi to na wątrobie.
P.S. Odpowiadając na pytanie, w tym filmie tego nie ma.