Zastanawiałem się co zrobić w takiej sytuacji jak SZEF {Clint) jeżeli bliska mi osoba prosi mnie o śmierć, męcząc się życiem i pomimo sparaliżowanego całego ciała posówa się do odgryzania kilkakrotnie języka- STRASZNE! (tak na marginesie jestem za eutanazją} bo jak niekiedy pokazują ludzi którzy lerzą sparaliżowani po 50 lat to co ni mają z tego, jeżeli istnieje "niebo" to przecież tam będą mieć lepiej :-) więc po co tu się jeszcze tak męczyć