Totalne dno, najlepsze było wiaderko ha ha ha

Zgadzam sie. Dla mnie tez 10/10. Choc dla mnie ta scena, gdy Maggie walczyla z ta psychopatka, byla troche irytujaca... Osobiscie nie lubie takich zakonczen filmu - poza np. Jestem Lgenda... - a tu troche ta koncowka jak dla mnie popsula film. Ale to tylko moje zdanie, masz prawo sie z nim nie zgadzac... P;)

Wyobraź sobie sytuację w której była główna bohaterka -> była nikim, osiągnęła to o czym marzyła przez całe życie, stała się kimś, stała się mistrzem, spełniła swoje marzenia i wszystko po to by stracić to w jednej chwili. W momencie w którym poczuła co to jest życie, w takiej "chwale" byłbyś w stanie powrócić i żyć w taki sposób jak wcześniej ? ( bycie istnym ciężarem i znowu "nikim", Maggie zdawała sobie z tego sprawę)
to jest końcówka filmu, nie wiem dlaczego ona popsuła Ci film. Bo co ? Bo nie było happy endu i melanżu na koniec? Ten film to nie było kolejne " from zero to hero" tylko dodatkowo upadek bohatera, ale rozumiem, że jeśli "smutne zakończenie" i brak kucyków oraz tęczy ( celowe wyolbrzymienie ;D ) nie podoba Ci się bo dostarcza Ci rozterki moralnej ( takiej jakiej doświadczył trener). Ale to jest dramat, taki jest cel tego typu filmów dlatego jeżeli oglądasz takie filmy nie spodziewaj się jakiegoś happy endu a nieciekawego (razem czy osobno popraw mnie jeśli się mylę ;P) obrotu sprawy nie traktuj jako wadę

Co kto lubi... Masz troche racji, przyznaje... P;)