Ale mnie strasznie dołuje. Końcówka filmu jest tak dobijająca że nie mam
ochoty powtórnie tego filmu oglądac.
Dobrze powiedziane, film fajnie się oglądalo dopók nie została sparaliżowana a tak jej życzyłem aby zdobyła mistrzostwo niepotrzebnie ten dramatyzm za co ocena tylko 9/10.
Bez dramatyzmu ten film nie dostałby tylu nominacji. O to chodziło, ten
film odchodzi od powszechnie przyjętych standardów nie tylko hollywoodzkich
jako dramat sportowy. Zazwyczaj jest tak, że na początku jest jakaś
porażka, potem długie trenowanie i zwycięstwo na końcu.
A tutaj nie - tutaj pokazane jest, że do szczęścia nie wystarczy sam
sukces, i odwrotnie - że sam sukces nie da Ci szczęścia. Bo sukces musi
wychodzić z czegoś, z pracy, poświęconego czasu, z wysiłku.