Mam gdzieś ile jest w tym filmie nieścisłości i błędów, mam gdzieś o czym jest ten film dokładnie i co powiedział profesor filmoznawstwa, mam gdzieś że film jest amerykański i dostał oscara, najważniejsze że film wgniótł mnie w fotel i zmusił do płaczu... Mam 24 lata i jestem facetem, ale płakałem jak bóbr w pewnych momentach. I to jest dla mnie osobiście, wyznacznik dobrego kina. Płakałem na Leonie Zawodowcu i uważam go za najlepszy film świata :) Teraz też płakałem i uważam że Million Dollar Baby jest filmem doskonałym i niesamowitym. O fabule nic nie powiem bo nie wolno psuć innym przyjemności z oglądania (co notorycznie jest tu robione na filmwebie ale to już inna bajka) ale powiem tylko że reżyser robi widza w tak zwanego "konia" :) Przez pierwszą połowę seansu, mamy do czynienia z raczej wesołym filmem gdzie główną rolę gra kobiecy boks, a potem następuję niesamowita zmiana (wolta chyba się to nazywa) i po wstrząsającej scenie (osoby które ze mną oglądały zawyły nawet z bólu w tym momencie) następuje druga połowa filmu która jest wstrząsająca i po prostu niesamowita ! Film słusznie dostał Oscara moim zdaniem, oczywiście nie jest to najlepszy film świata, ale obejrzeć powinien każdy bo to po prostu świetna, doskonale opowiedziana i wstrząsająca do bólu historia. Film oceniam na 9/10
Plusy filmu:
-Historia i scenariusz
-Aktorzy, a zwłaszcza Hilary Swank i Clint Eastwood
-Doskonałe zdjęcia
-Ciężka atmosfera, duszny "nie-amerykański" klimat
Minusy:
-Muzyka, zbyt oszczędna, nieobecna jakby (może to jednak jest plus ?)
podpisuje sie pod tym obiema rekami i nogami;)
tyle tylko ze ja dałem 10/10 (lol)
z ta muzyka to rzeczywiscie bardzo oszczednie i wydaje mi sie ze to raczej z powodu bardzo malego budzetu jakim dysponowal Eastwood; na cos musiało w koncu zabraknac! szkoda bo mozna bylo wszystko doprawic pieknym soundtrackem, choc z drugiej strony to brak muzycznej wylewnosci mozna tez potraktowac jako plus;)