No niestety nowy film Clinta Estwooda tylko poprawny szkoda bo naprawde oczekiwałem wielkiego kina.3/4 filmu to nic innego jak kopia Rockiego lub innych tego typu filmu potem akcja zmiena sie o 180 stopni ale wydaje sie ze rezyser robi to by ratować swój film.Próbuje zagrać na uczuciach widza wzbudzic wspołczucie...ale i to sie nie udaje.Nawet walki na ringu pozostawiają wrażenie sztuczności Estwood powinnie sie uczyc od Scorssese albo Manna jak sie oddaje realizm na ringu...Morgan Freeman chyba najlepszy ale jego narracja za kadru była o niebo lepsza w Skazanych na Shawshank ale może to wina słabego scenariusza?No nic pozostaje czekać na formę reżyserską taką jak w Rzece Tajemnic...