Na wstępie napiszę, że film jest smutny i jak ktoś się nastawia na rąbankę to się przeliczy. Przyznam, że sam nie wiedziałem jaką notę mam wystawić. Jest to dość dziwny rodzaj kina, myślę, że nie zaryzykuję jeżeli powiem, że jednak komercyjnego, mimo to nie jest to typowy wyciskacz łez . Pomimo wielu schematów typu, oboje kogoś stracili, ona ojca, a on pośrednio córkę, połączenie ich bardzo specyficzna więzią (w pewnym momencie odczułem, że to chyba była miłość między "ojcem", a "córką"(?)) to jednak film broni się niezłym aktorstwem, przy tym pojawia się chociaż by pytanie o eutanazję, kto decyduje o naszym życiu i naszych celach. Może trochę naiwne rozumowanie, lecz uważam, że "Za wszelką cenę" zasługuje na notę 7/10