sie przyczepić to muzyka....nie za bardzo mi odpowiadała i trochę jej było za mało!genialna rola Freeman'a jak i Eastwood'a....generalnie oceniam na 9 bo aż tak na kolana mnie nie porzucił...a odnośnie zakończenia...to w połowie filmu sobie pomyślałem o takim właśnie ale zaraz mówię sam do siebie:"no co Ty to byłoby zbyt płytkie"..jednym słowem niepotrzebnie reklamują ten film tak bardzo......na właśnym przykładzie widzę że spodziewałem się trochw więcej....ale ogólnie teraz moge jednak powiedzieć że jest bardzo dobry
Niech bedzie pochwalony.
A mnie się muzyka bardzo podobała. Została bardzo trafnie dobrana do filmu - prosta, oszczędna, nie sentymentalna, wręcz leniwa...zupełnie jak film. Film jest przepelniony pasją życia, odwagą, dążeniem do celu, ale i ukazuje zmagania się z przeszłością, z wyborami ktorych bohaterewie dokonali lub od których uciekli. Wszystko to zostało podane w bardzo klimatycznych zdjęciach - boskie operowanie światłem i cieniem! - a muzyka to 'powoli skapujący z dolin o poranku w kierunku śpiewających świerszczy SPOKÓJ' o ktorym mowi bohater grany przez Eastwooda, a który powinno się spijać... niezłe, co? ;)
Pozdrawiam.
Samarytanin