trzeci, po "Unforgiven" i "Mystic River", wielki film Eastwooda. kolejny z trzema wspanialymi kreacjami, przede wszystkim Swank, ktora nie grala, ona po prostu byla Mo Cuishle.
calosc psuje mi tylko jedno - walka z Billie "Blue Bear" - kompletnie nierzeczywiste realia sedziowania! juz po pierwszym uderzeniu w lezaca Mo, BBB zostalaby bezapelacyjnie zdyskwalifikowana! juz nie mowiac o uderzeniu na koniec pojedynku, dla mnie kompletnie niezrozumiala sytuacja - na poczatku myslalem, ze sedzia konczy pojedynek przez TKO, bo w innym przypadku runda bylaby za krotka, ale nawet zakladajac, ze byl to koniec rundy to za kolejne uderzenie Blue Bear, szczegolnie majace tak fatalne nastepstwa, zostalaby nie tylko zdyskwalifikowana, ale rowniez wyrzucona z federacji bokserskiej, a mozliwe, ze grozilby jej nawet proces. a tu sie okazuje, ze Mo przegrala - mozna pomyslec, ze chodzi o porazke moralna (co by bylo raczej dziwne z perspektywy odbytej walki), ale wszystkie watpliwosci rozwiewa matka Mo, ktora wprost mowi, jaki byl wynik walki. dla mnie zupelnie niedorzeczna sytuacja.
pomimo tego jednego, choc jak dla mnie bardzo duzego, bledu scenariuszowego film i tak jest swietny - musi byc Oscar (choc "Bezdroza" jeszcze przede mna, ale watpie, zeby mogly byc lepsze od MDB). polecam wszystkim, naprawde warto!