Teraz wszyscy w hollywood mysla ze jak podejma jakis powazny temat to od razu bedzie sukces, no bo co ludzie powiedza jak akademia nie da oscara..
To jest wlasnie doskonaly przyklad. Film, w ktorym nie ma tak naprawde nic czym moznaby sie zachwycac. Faktycznie jest dobrze wyrezyserowany i niezle zagrany ale poza tym nie widze za wiele plusow. Daje 7/10 bo sie dobrze oglada do momentu wypadku. Pozniej juz tradycyjny amerykanski gniot. Poza tym pomysl nie zbyt ambitny, a Clint mial lepsze filmy ktore oscara nie dostaly. Niestety chyba poszedl w zlym kierunku (Gran Torino jest calkiem podobny do tego i moim zdaniem minimalnie lepszy)
nie zgadzam się z Tobą że film jest przereklamowany obejżałem w życiu sporo filmów i szczerze mówiąc nie zwracałem uwagi na to jaka to jest produkcja hollywodzka czy koreańska czy jaka kolwiek inna, liczyło sie dla mnie jakie ten film wywiera wrażenie po jego obejrzeniu ,a ten film jako że jest dramatem wywiera adekwatne to tego gatunku uczcia wzrusza, daje do myślenia,a niekiedy nawet w zależności od chrakteru powołuje płacz i jak powiedziałeś sam jest dobrze zrobiony i zagrany więc co wadług ciebie jest nie tak...
nie podoba mi sie jak amerykanie ostatnio podchodza do robienia filmow:
mysla sobie: no tak, to teraz trzeba wymyslec jakis powazny temat nad ktorym obecnie toczy sie dyskusja w mediach i roznych powaznych kregach, zrobimy film ktory nie najlepiej sie konczy no i oskar murowany! Przeciez nikt nie powie ze film jest kiepski bo wtedy go oskarzymy o to ze go nie zrozumial albo niedojrzal do jego ogladniecia! Poza tym co powie opinia publiczna jesli tak wazny film nie dostanie oskara, wtedy dostanie sie calemu hollywood! A oskar to popularnosc, wieksza widownia, pieniazki..
Dlatego mi sie nie podoba. Ogladnalem go bo mnostwo ludzi mowilo mi ze taki dobry, a tak naprawde nic nadzwyczajnego. W latach 80 pewnie nikt by na niego nie zwrocil uwagi. Szkoda ze tak swietny rezyser jak Clint Eastwood poszedl w takim kierunku (kolejny podobny to Gran Torino).
Pozdrawiam (cieszy mnie ze mimo mojej negatywnej opini nie starales/as wyzwac mnie od ostatnich... jak to czesto ma miejsce na internetowych forach. Szacunek dla Ciebie)
A więc ja też chciałbym się do tego dołączyć. Żeczywiście Clint zrobił wiele filmów ale jednak "Za wszelką cene" jest filmem który porusza najbardziej. Nie wiem czy inne osoby też mają tak jak ja że podczas filmu wcielaja sie w emocje bohatera i staraja sie go zrozumieć. Jesteś pewien że film po wypadku nie ma żadnego przesłania. To powiedz mi czy potrafiłbyś być na tyle nieegoistyczny aby zabić jedną osobe na świecie którą kochasz?? Jesteś w stanie tak bardzo kogoś pokochać aby nie myśleć o sobie. Skazać samego siebie na piekło na ziemi i piekło poza nią. żeby ktoś kogo kochasz nie cierpiał. Wiesz zastnów sie nad tym bo uwarzam że twoja opinia nie jest do końca przemyślana
witam. Nie napisalem nigdzie ze uwazam ze film po wypadku nie ma zadnego przeslania. Oczywiscie ze ma, jednak po wypadku film jest calkowicie przewidywalny. Jak tylko zobaczylem ze glowna bohaterka jest sparalizowana wiedzialem juz jak sie dalej wszystko potoczy. I to jest jedna z przyczyn dlaczego film mi sie nie podobal. Poza tym jak pisalem, tematyka pod publike, dosc prosto zrealizowana, co ogranicza walory artystyczne filmu. O wiele lepiej zrealizowany jest Bez przebacznia. Postacie sa naprawde dobrze zbudowane, mamy kilka skrajnie roznych osobowosci, film swietnie traktuje o ludzkiej naturze. A tutaj nie uwazam aby glowna bohaterka czy trener byly jakimis skomplikowanymi postaciami. Na Twoje pytanie "czy potrafiłbyś być na tyle nieegoistyczny aby zabić jedną osobe na świecie którą kochasz?" odpowiadam: nie wiem. Ty tez nie wiesz. Dopoki nie znajdziesz sie w takiej sytuacji to wiedziec nie bedziesz. Moze Ci sie tylko wydawac ze po ogladnieciu filmu wiesz, jednak rzeczywistosc zweryfikuje (oby nie).
P. S. Tak naprawde w trakcie ogladania filmu nie odczulem zadnej wiezi z glowna bohaterka, wiec na pewno nie przejalem sie jej losem tak jak Ty.
A już myślałam że jestem jedyna osobą którą ten film nie zachwycił. Uważam że jest to dobry dramat ale naprawdę nic specjalnie mnie w nim nie urzekło. Dziś zrobiłam sobie wieczorny seansik i najpierw obejrzałam Hanami- Kwiat wiśni a później właśnie Za wszelką cenę i choć nie jestem zwolenniczką porównań to po dokonaniu zestawienia amerykańska produkcja dla mnie wypada dość słabo :( Naprawdę nawet razu nie zapłakałam na Eastwooda, nie mogłam się wczuć w tą całą problematykę eutanazji- jakoś wcale mnie to nie poruszyło a wręcz miałam wrażenie że to takie naciągane i sztuczne. Ale to oczywiście tylko moje odczucia :) A co do Gran Torino to dużo bardziej mi się podobał :)
tak, tez wole Gran Torino. Bardziej naturalny mi sie wydal, choc rowniez tematyka pod akademie.. A z ostatnich to Invictus chyba troche lepszy. Ale to jeszcz nie to. Eastwood widze ze sie rozkreca :)
Pozdrawiam
Invictus nie oglądała jeszcze ;/ a co do Oskara za najlepszy film to też jest to mocno przesadzone. Nie oglądałam wszystkich nominowanych ale Marzyciel w porównaniu z filmem Eastwooda jest dużo lepszy. No ale to już moja subiektywna ocena bo po prostu kocham Marzyciela :)
Physphd - ty chyba nie masz pojęcia o czym piszesz, żałosny debilu! O co ci dziecko chodzi, "dobrze się ogląda do momentu wypadku", czy ten cios Bułgarki to nie padł przypadkiem na twoją gębę, a nie Maggie? Przecież właśnie od tego momentu zaczynają się najbardziej wzruszające sceny i cały film nabiera tragizmu! "Później już tradycyjny amerykański gniot" - buhahaha, a w jakim amerykańskim filmie widziałeś już taką końcówkę? Może odstaw już te grzybki halucynogenne, cymbale? Końcowe sceny filmu, czyli eutanazja Maggie, rozpacz jej trenera i kretynizm jej matki wobec takiej sytuacji to sceny zwyczajnie wspaniałe! Ale nie, tu się znalazł ambitny reżyser i specjalista, Physphd (co to za ksywka w ogóle? na haju ją wymyślałeś? bo dawno takiego palcołamacza nie widziałem) który to sam wyreżyserowałby ambitną końcówkę każdego "amerykańskiego gniota" pokazując wszystkim sierotom, jak się robi puentę dobrego filmu. Żenada.
po pierwsze prymitywie, naucz sie kultury,
po drugie, moj nick nie ma nic wspolnego z ksywka i trzeba byc mocno ograniczonym zeby do czegos takiego sie przyczepiac (jesli myslisz ze Twoj "niesamowicie inteligentny" nick o czym swiadczy to nie bede tego komentowal)
po trzecie, do momentu wypadku film byl nieprzewidywalny, a pozniej juz wszystko bylo dosc oczywiste.
po czwarte, takie proby z tematyka eutanazji, problemow rasowych, czy cos podobnego, o czym sie dyskutuje w mediach, to dla mnie dosc tanie chwyty zeby zwiekszyc zainteresowanie filmem.
A poza tym jesli uwazasz "Końcowe sceny filmu, czyli eutanazja Maggie, rozpacz jej trenera i kretynizm jej matki wobec takiej sytuacji"
"zwyczajnie wspaniałe!" to ok, Twoj problem.
Ja w nich nie widze nic wspanialego.
Dla mnie wspaniala scena moze byc np. koncowa z Terminatora 2, jak terminator mowi do Johna "I know now why you cry, but it is something I can never do".
Tutaj jest w tym cos niesamowitego, w Za wszelka cene nic takiego nie ma.
I taka uwaga na koniec: naucz sie krytykowac innych bez jakis wyzwisk bo ja jestem w stanie swoje zdanie obronic rzeczowymi argumentami a nie pisac: Ty debilu, nie masz mozgu. , bez podania jakichkolwiek powodow.
No dobra, faktycznie niepotrzebnie się uniosłem, przepraszam za wyzwiska (widzisz? jednak stać mnie na to, więc nie jestem prymitywem, jak to ujałeś ;-)). Zgodzę się również, że końcówka "Terminatora 2" jest przepiękna, sam ją oglądałem kilkanaście razy. Nie zgodzę się natomiast z argumentem, jakoby "od wypadku wszystko było przewidywalne". W ilu rzekomo filmach była taka końcówka, że mogłeś przewidzieć eutanazję głównej bohaterki i miałkie przy tym zachowanie jej matki? Bo ja, szczerze, drugiego takiego filmu nie pamiętam.
ok, nie ma problemu ja tez nielubie jak ktos najezdza na film ktory mi szczegolnie przypadl do gustu. Tak pisalem np. do kogos w przypadku Casablanci, gdzie osoba "nie widzi w nim nic szczegolnego, a film jest dla mnie naprawde wyjatkowy i umiescilem go jako jeden z 9 z nota 10/10. Ale staralem sie pisac bardziej spokojnie.. :)
Jesli chodzi o Za wszelka cene. Zanim go ogladnalem slyszalem mnostwo nieskazitelnie dobrych opini. No wiec spodziewalem sie filmu wybitnego, czegos wyjatkowego, bo kino w latach 2000-2009 jest moim zdaniem dosc marne. No i jak zobaczylem wypadek to zrozumialem dlaczego ludzie nim sie tak zachwycaja i praktycznie moglem przewidziec co bedzie dalej: walka glownej bohaterki, poruszenie trenera, do tego wprowadzenie rodziny, ktora wczesniej tylko epizodycznie wystepowala (chyba, nie pamietam dokladnie). Czyli po prostu zrozumialem: Eastwood zrobil wyciskacz lez i ludzie to kupili (moje zdanie).
No i od momentu wypadku juz z takim zapalem filmu nie ogladalem wiec naturalne ze do mnie nie trafil. Stad moja opinia.
Teraz, skad te moje przewidywania. Ogladam sporo amerykanskich produkcji i pewnie moglbym wymienic mnostwo tytulow, ktore podobnie buduja akcje i sie koncza, ale jak to zwykle bywa, kiedy to konieczne to nagle masz pustke w glowie. W tej chwili przychodza mi dwa na mysl:
Pierwszy chyba idealnie pasuje: Pay It Forward (Podaj dalej) (2000)
drugi: Philadelphia (Filadelfia) (1993)
No wiec w Filadelfii masz temat na czasie (AIDS), problem rasowy (adwokat czarnoskory), glowny bohater umiera ale w koncu wygrywa w sadzie no i film zgarnia kilka oskarow.
No i nie podoba mi sie, ze oskary dostaja filmy ktore moim zdaniem nie sa najlepsze ale maja chwytliwa tematyke, jak np. Crash (Miasto gniewu (2004), oskar w 2006 roku, gdzie ja nie widze zadnej wartosci artystycznej czy nawet jakiejs oryginalnej fabuly.
Pozdrawiam
Dla mnie również film był przewidywalny. Nie w każdym aspekcie, ale w wielu. Gdy Maggie każda walka szła jak z płatka to było wiadome, że musi nastąpić jakiś zwrot akcji i przełamanie tej dobrej passy. Ale to co się miało stać było dla mnie niewiadomą i sam wypadek stał się zaskoczeniem. Sytuacja z eutanazją, fakt, przewidywalna, lecz przez pewien moment zastanawiałam się jaką decyzję podejmie Frankie. Film nie był zanadto wybijający się nad inne, ale mimo braku jakiejkolwiek więzi z główną bohaterką- podobał mi się. Poruszyłaby mnie bardziej śmierć Frankiego, bo Maggie sama w sobie wydaje mi się w minimalnym stopniu mdła. Nie zgadzam się natomiast ze zdaniem Physphd co do wysokiego stopnia podobieństwa z Gran Torino i z tym, że film był bardzo komercyjny.
tzn, nie chodzi mi o to ze byl komercyjny. Komercja to glownie wielkie produkcje z masa efektow specjalnych i widowiskowa akcja. Bardziej chodzilo mi o zlapanie sie chwytliwego tematu dzieki ktoremu rowniez media beda faworyzowaly film w walce o oskara. A podobienstwo do Gran Torino podtrzymuje choc ciezko by mi bylo to opisac.
Pozdrawiam
skoro juz mnie tak meczysz to sproboje sie wysilic:
po pierwsze Eastwood gra dosc podobna postac: bohater poczatkowo wrogo nastawiony (do bohaterki w Za wszelka cene, do sasiadow w Gran torino), pozniej nastepuje stopniowa metamorfoza.
po drugie jak wspomnialas glowny bohater na koncu umiera,
po trzecie rodzina ktorej zalezy tylko na pieniadzach, a ostatecznie nic nie dostaja,
po czwarte poruszenie waznego tematu: eutanazja (Za wszelka cene), rasizm (Gran Torino)
po piate samotnosc glownego bohatera, obojetnosc rodziny, oraz bliskosc ze strony dosc obcej osoby: Za wszelka cene - najblizsza osoba bohaterki staje sie trener, Gran Torino - najblizszymi osobami staja sie sasiedzi-azjaci.
Tyle wymyslilem w kilka minut.
Mam nadzieje ze wystarczy.
Pozdrawiam
może i masz rację, ale sądzę, że mimo podobnego schematu powstały dwa całkiem odrębne filmy z innym przekazem. nie uważam, żeby w Za wszelką cenę Clint był wrogo nastawiony do głównej bohaterki. raczej z góry założył, że jak baba to nie podoła jego wymaganiom i nie pokładał w niej żadnej nadziei.
troszkę nie pasuje mi określenie eutanazja co do sytuacji przedstawionej w filmie, wydaje mi się za "mocne" i, że jednak reżyser nie miał zamiaru poruszyć tego problemu w takim stopniu jak rasizm w Gran Torino.
nie rozumiem Cie, to byl idealny przyklad eutanazji, nie da sie tego inaczej okreslic. Czy niechcial poruszac tego tematu w filmie..? Mysle ze chcial ale tutaj chyba mozna sie spierac..
no można się spierać. według mnie nie o to chodziło w filmie i celem nie było nagłośnienie tego problemu. myślę, że ktoś opowiadając komuś ten film nie powie "główna bohaterka domagała się eutanazji", raczej zapamiętamy to co zostało pokazane inaczej, zwrócimy uwagę na inne aspekty. natomiast w Gran Torino, rzeczywiście problemem był rasizm i było to wyłożone na tacy.
no, ok, a co powiesz na temat Az poleje sie krew (There will be blood). Bo moim zdaniem to najlepszy film, jaki powstal w ostatniej dekadzie choc tak naprawde konkurencje mial dosc marna.
To film jak za starych dobrych czasow: sceny troche sie dluzace, ale wszystko ma swoj cel, epicka opowiesc o rzadzy pieniadza, o bohaterze ktory mogl miec wszystko co mozna kupic, jednak z kazdym dniem staczal sie coraz bardziej, w koncu odtracajac najblizsze osoby. Niesamowita opowiesc. Ewentualnie polecam jesli niewidzialas.
Pozdrawiam
widziałam. dałam 7/10. nie zapadł mi za bardzo w pamięć i nie skłonił to bardzo głębokich przemyśleń. niesamowita- jak dla kogo, zależy czego się szuka w filmie i jakich odczuć się wymaga od tego co się ogląda. na mnie takiego wrażenia jak na Tobie nie odniósł. jedyne co utkwiło mi w pamięci z tego filmu to scena, w której główny bohater namówił księdza, aby przyznał, że wiara w Boga to przesąd i zabobon.
moja ulubiona scena to jak mowi ze nienawidziwi wiekszosci ludzi i nie widzi w nich nic dobrego i pod koniec pada zdanie: I can't keep doing this on my own with these... people.
Dla tej sceny moge ten film ogladac w kolko :)
Wlasciwie nie wiem dlaczego akurat ta scena ale potwornie uderza do widza. Przynajmniej ja ja tak odebralem.
No i jest w filmie wiecej takich sugestywnych scen..
No, a jaki jest Twoj ulubiony film z ostatnich lat?
nie potrafię znaleźć tego jedynego. zależy pod jakim względem ulubiony. narzuć mi jakieś kryterium to będę w stanie odpowiedzieć.
chociaż delikatnie skłaniałabym się do "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona".
Tzn, nie chodzilo mi o ulubiony ale bardziej o taki ktory uwazasz za najlepszy. Jesli chodzi o Ciekawy przypadek Benjamina Buttona to mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest ciekawy pomysl, film jest swietnie zagrany, dobrze zbudowane postacie. Ale jak dla mnie to troche sie dluzyl, nie bylo jakiegos motywu przewodniego, czy jakiejs sceny ktora utkwilaby mi na dluzej w pamieci. Uwazam ze dobrze ze nie zgarna oskarow, choc teraz nie pamietam kto wygral..
No wiec wracajac do Twojego filmu? Na jaki postawilabys wszystkie pieniadze? ;)
Pozdrawiam
Sorry za wtrącenie ale śledziłam temat. Jak poleję się krew jest faktycznie świetne a nie takie typowe jak Gran Torino i Za wszelką cenę. Dopiero teraz zauważyłam że w filmach Eastwooda każdy z głównych bohaterów jest samotnym i wyobcowanym człowiekiem. opuszczonym albo nie zrozumianym przez rodzinę. Anderson jest ambitniejszy, bo nie uciekał się do chwytliwych tematów typu rasizm i eutanazja. A Daniel Day-Lewis był po prostu GENIALNY!!! To jest JEGO film! Jak dla mnie Za wszelką cenę w porównaniu z tym jest dziełem wręcz ubogim i wręcz byle jakim.
No swietnie! wreszcie ktos to rozumie. Po prostu za jakies 10 czy 20 lat nikt o jakims Za wszelka cene nie bedzie pamietal. Bedzie sie mowic ze w tej dekadzie powstalo niepowtarzalne dzielo There will be blood. Ale niestety takich filmow jest coraz mniej..
Pozdrawiam
ani razy nie napisałam, że Za wszelką cenę jest filmem super głębokim, ambitnym i zapadającym w pamięć.
rozumiem o co Wam chodzi, ale na mnie działają inne filmy.
wiem ze nic takiego nie napisalas. Ja jedynie chcialem zwrocic uwage na fakt ze nie jest to wielkie dzielo, o ktorym bedzie sie jeszcze dlugo mowic. Rozumiem ze sa rozne gusta.
nie jest dziełem, fakt. jakieś jeszcze filmy uważasz za tak genialne jak "Aż poleje się krew" ?
tak, ale nie ma takich w ostatnim dziesiecioleciu. Sa filmy rewelacyjne czyli 9/10 ale na 10 nie zasluguja :). Ale to za chwile.
A co z Twoim najlepszym filmem. Na jaki bys postawila wszystkie pieniadze ;) ? Pisz bez obaw, kazdy inaczej patrzy na swiat. :)
Pozdrawiam
po pierwsze, według mnie żaden film nie zasługuje na 10. nic nie jest idealne i sądzę, że to się tyczy też filmów.
no i mam taki mały problem, nie wiem na co bym "postawiła wszystkie filmy". jak już wcześniej wspominałam- nie potrafię określić tego "jedynego" filmu, który spełnia każde moje wymagania.
no jasne ze nic nie jest idealne, jednak mam skale od 1 do 10 i niektore filmy musza na Tobie robic wrazenie wieksze niz pozostale, wiec pomysl o filmie ktory moglabys ogladac w kolko i by Ci sie nie znudzil :) (mozemy wrocic do ulubionego a nie najlepszego). No wiec nie dalas zadnemu filmowi 10? W takim razie prosze o pozycje z 9 :).
Pozdrawiam
ocenę 9 dostało 6 filmów:
Marzyciel
Forrest Gump
Podziemny Krąg
Mechaniczna Pomarańcza
Ciekawy przypadek Benjamina Buttona
Milczenie Owiec
coz moge powiedziec. swietny wybor, nawet musze przyznac ze podobnie ocenilem.
Pozdrawiam
moje 10/10
Obywatel Kane (Citizen Kane) (1941)
Casablanca (1942)
Lot nad kukułczym gniazdem (One Flew Over the Cuckoo's Nest) (1975)
Łowca jeleni (Deer Hunter, The) (1978)
Amadeusz (Amadeus) (1984)
Terminator 2: Dzień sądu (Terminator 2: Judgment Day ) (1991)
Pulp Fiction (1994)
Forrest Gump (1994)
Hudsucker Proxy (Hudsucker Proxy) (1994)
Aż poleje się krew (There Will Be Blood) (2007)
Lot nad kukułczym gniazdem dostał ode mnie 8, a Pulp Fiction 7, ale to chyba ze względu na to, że nie lubię Tima Rotha. Aż poleje się krew również otrzymało 7. Co do reszty, jeszcze nie miałam okazji obejrzeć, ale to się raczej zmieni.
O, to mi podpadlas ;), Pulp Fiction musi miec wiecej. To jest film, ze juz drugiego takiego nigdy nie bedzie. Musisz zobaczyc jeszcze raz i zweryfikowac ocene ;).
Poza tym polecam Ci:
Zakochany bez pamięci (Eternal Sunshine of the Spotless Mind) (2004)
Amelia (Fabuleux destin d'Amélie Poulain, Le) (2001)
1900: człowiek legenda (Legend of the Pianist on the Ocean, The) (1998)
Mysle ze to takie filmy pod Twoj gust.
Pozdrawiam
Najbardziej lubie filmy w ktorych ciezko jest przewidziec akcje. Tutaj od poczatku nie wiadomo jak sie film potoczy. Glowna postac jest swietnie zbudowana. Zyd ktory nie moze sie pogodzic z tym ze jego narod jest slaby ze nie walczy, bo zabrania im tego religia. On proboje sie temu przeciwstawic jest zagubiony, swoja agresje stara sie wyrzucic wlasnie na zydow. Mysle ze wydaje mu sie ze dzieki napietnowaniu innych zydow zmusi ich do walki, tak ze nabiora sily (ale to moje zdanie). No i wkoncu sie poddaje. Na temat samego zakonczenia nie bede sie wypowiadal, nie mam zdania.
Najwiekszym plusem filmu jest Ryan Gosling. To on tak naprawde jest tutaj motorem napedowym. Filmy z powyzej 8 uwazam za warte ogladniecia. Na 7 nie warto tracic czasu, czyli to takie filmy solidne, ale typowe, bez jakis znaczacych plusow.
Temu dalem 8, wlasnie za to ze jest nietypowy, dobrze zagrany, malo przewidywalny.
Pozdrawiam