Zgodze się, film naprawdę świetny w swoim gatunku. Znakomity humor, sprawna realizacja i dużo akcji. A Gibson zagrał naprawdę rewelacyjnie, Glover zresztą też. To zdecydowanie jeden z najlepszych filmów w swoim gatunku.

pozdrawiam

Najlepsze jest to ze Danny Glover wykorzystal jeszcze ten tekst "Jestem na to za stary" w filmie pt.: http://www.filmweb.pl/film/Zgon+na+pogrzebie-2010-502994

pozdro:)

i w Mavericku

No akurat jedynki nie nazwałbym jeszcze komedią - raczej genialnym, mocnym kinem sensacyjnym z elementami komediowymi...Bardziej komediowa była już dwójka dzięki wprowadzeniu postaci Leo Getza, trójka (jak dla mnie najsłabsza w serii) to już faktycznie cyrk na kółkach, szczęśliwie czwóreczka nie byla już tak abstrakcyjna, no i doszedł jednak spory sentyment - była to pierwsza odsłona, którą dane mi bylo obejrzeć na dużym ekranie w kinie - poprzednie katowało się na zdartych "przegranych" VHS z giełdy...Szczęśliwie obecnie mam wszystkie w komplecie na ekskluzywnym wydaniu Blu Ray...

Oj, dwójka też nie była taka wesoła. Owszem, Leo Getz to Leo Getz, to jest tak zabawny człowiek, że jak tylko pojawił się na ekranie to pojawiał się uśmiech na twarzy, ale jednak gdy Riggs dowiedział się kto zabił jego żonę, tuż przed "egzekucją", a potem odkrył drugą ukochaną na dnie i scena gdy nosi ją w rozpaczy na plaży, no dość mocne jednak i smutne.

W ogóle w każdej części jest połączenie sensacji, komedii i nieco dramatu. Ale efekt końcowy fantastyczny. W III o ile dobrze pamiętam gdy Glover zabił kolegę syna, no i ranna została kolejna już ukochana Gibsona, a IV to przede wszystkim końcówka, gdy do tej pory wyśmiewany przez wszystkich Pesci opowiada historię o żabci.

Film który potrafi rozśmieszyć, trzyma w napięciu a jednocześnie potrafi wzruszy. Takich filmów już dziś nie ma.

Dwójka była genialna - zaryzykuję stwierdzenie że pod pewnymi względami przewyższała jedynkę - śmierć Riki, motywy z zabójstwem żony uprawdopodobniały zachowania i samobójcze sklonności Riggsa - to wszystko miało sens i trzymalo się kupy - w trójce tego zabrakło - pozostał tylko Glover powtarzający bez przekonania "he's crazy, he's crazy"....

Tak ale nie da się ukryć że cała seria jest genialna i trzyma w miarę równy poziom. To naprawdę rzadko się zdarza. Zabójcza broń na stałe zapisała się do historii kinematografii ;) Ale już skończę wypisywać te oczywistości.

Ma być ta 5, ciekawe jak im to wyjdzie. Ja powiem tyle, bez Gibsona i Glovera szkoda nawet zabierać się za część 5.

Z tą 5 to plotka. Jak dla mnie jest za późno na kolejną część, pewien okres kina się skończył i lepiej nie doczepiać do niego kolejnych sequeli. Dobrej kontynuacji to potrzebuje Terminator.