Mimo iż jestem fanem sf ten film ledwo strawiłem. Plagiaty są tu aż nachalne - niesłusznie skazany i zamrożony glina - Człowiek demolka / Uciekinier, morderczy android - Terminator / Świat zachodu / Odyseja kosmiczna. Do tego ten android zachowuje się średnio androidowo, nosi kolorowe garnitury jak Joker i twierdzi że Bach pisał symfonie. Po seansie spokojnie można zapomnieć.
Zgadzam się z tobą. Reżyser próbował powielać coś z "Kosiarza umysłów" którego sam nakręcił. Oglądając go można było wyraźnie poczuć ducha lat osiemdziesiątych. Denzel Waschington próbował ratować ten film jak mógł ale pajacowanie Rusella Crowa skuteczni mu w tym przeszkadzało. I jeszcz jedna głupota która rzuciła mi się w oczy. Jeżeli SID 6.7 był praktycznie nieśmiertelny to dlaczego tak panicznie uciekał przed strzelającym do niego Parkerem Barnesem. Powinno być raczej na odwrót :).To jest tak nilogiczne jakby w "Terminatorze" Sarah Connor scigała Arnolda i za cholerę nie mogłaby go uśmiercić :)