Po primo - Megan Fox wcale taka ładna nie jest. Jest przeciętna. Ciało może i niezłe, ale twarz średniawa dobrze wylansowana.
Po secundo - od filmu wieje nudą, przewidywalnością i akcentami rodem z American Pie. Znowu ktoś zabija biednych, amerykańskich nastolatków, a kolejny indie-rockowy zespół próbuje się przebić i uszczknąć kawałek tortu. Jeśli ci amerykańscy nastolatkowie będą ginąć nadal w tym tempie to niedługo w kolejnych częściach American Pie będą grać Clint Eastwood, Ed Harris, Jack Nicholson i Morgan Freeman.
Po trzecio - scenariusz jest tak idiotyczny, że ręce opadają. Oczywiście horror nie może się obejść bez nagości (pokazanej tak, że nic nie widać), scen seksu (ona się boi, on myśli, że jej dobrze robi) oraz nowego trendu - scen lesbijskich (czytaj: kilkunasto-sekundowy całus). Ach, no i ten rockowy zespół odprawiający swoje czary-mary. Naprawdę oryginalność czuć tutaj na każdym kroku.
Po czwarto - omijać ten film szerokim łukiem sikając na niego beztrosko. Nie ma tutaj nic co przykuło by uwagę widza na te kilkadziesiąt minut. Żegnam.
3/10
Aż tak źle nie było, może ktoś lubi podobne klimaty, ale film jest przeraźliwie słaby.