fabuła jakaś taka oklepana, wszystkiego można się praktycznie spodziewać po 20-30 minutach filmu... Relacja głównych postaci według mojego odbioru jest taka ciężka, z tego względu, że ciężko w nią zbytnio uwierzyć, może po prostu za mało scen tej dwójki było na ekranie, czegoś po prostu brakowało by chwyciło za serce i kibicowało się tej dwójce. Co do tego podziału "Anglia" vs "Chiny", bo nie można tego inaczej nazwać, nie przeszkadzało mi w żadnym wypadku, nie wyczuwam w tym jakiejś zawistnej ideologii. Co do prędkości akcji, tutaj cały czas się coś dzieje, tylko momentami odbiorca jest poddawany krótkim dialogom czy też monologom wciągającym w historię danej postaci jak dla mnie jest tego po prostu za mało, za szybko tutaj wszystko się dzieje... I mimo, że film ma ponad dwie godziny, to lepszy byłby z tego 8 odcinkowy serial lub rozbudowana bardziej i nieprzewidywalna trylogia filmowa - może wtedy opowieść byłaby bardziej wciągająca.
Podsumowując, dla mnie ten film jest dobry, ale nic poza tym, zapomnę o nim, bo nic nie złapało mnie za serce, poza pięknymi scenami krajobrazu z końca filmu. Dobry wybór filmu na wolny wieczór!