Nie dało się brać na poważnie postaci mrocznego, złowieszczego nieumarłego robocopa o imieniu Shrek (niby pisownia to "Shrike", ale po prostu wymawiają imię naszego przyjaciela z bagien). W wyciskającej łzy scenie jego śmierci, gdy Hester krzyknęła "SHREEEEEEK" parsknąłem śmiechem.