Od samego początku widać jak marny poziom to dzieło reprezentuje. Banda nastolatków, "inteligentne" szefostwo i morderca na jednej wyspie. Miałem wrażenie jakbym oglądał jakąś denną komedię pokroju "American Pie". Fabuła prosta i mało wciągająca. Teraz plusy, dzięki którym wystawiłem nieco wyższą ocenę: Piękne widoki, fajni aktorzy i w ciekawy sposób dobrane elementy komediowe (np. jedna z ostatnich scenek na łódce). Nie udało mi się też zgadnąć kto jest zabójcą (co mogę uznać za plus). Fani horroru będą prawdopodobnie zawiedzeni. "Zabójczy kurort" to pozycja raczej dla miłośników komedii. Jeśli komuś przypadło do gustu polecam zapoznać się z filmem Death to the Supermodels (http://www.filmweb.pl/film/Zabójcza+sesja-2005-115321), która w moim odczuciu próbuje opierać się na "Club Dread". Biorąc pod uwagę moje kryteria oceniania, wystawiam notę 4/10.