Film nawet trzymał mnie w napięciu, myślałem że nie będzie drastyczniejszych scen ale głowa na gramofonie i przecinanie ciała linami na pół było dość drastyczne.
Najbardziej zawiodłem się na zakończeniu w którym okazało się że morderca, współuczestnik alkoholowo-narkotykowo-seksualnych libacji okazał się nieśmiertelny. Pytanie dlaczego? Również płynące po wodzie nogi odcięte od reszty ciała też były dość nierealne i komiczne. Jedyne wyjaśnienie jest takie, że jest to komedia, szkoda tylko że reżyser w końcówce przesadził pokazując nierealne sceny (ciało żyjące pomimo wielu obrażeń) podczas gdy cała reszta filmu była realna i nie zanosiło się na "żywe trupy".